Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Porozumienie z Mińskiem jest zbyt ważne z puntu widzenia bezpieczeństwa Polski, żeby miało paść ofiarą braku profesjonalizmu. Tymczasem zbliżenie prowadzone jest wadliwie, co źle wróży naszym sprawom.
Pod koniec stycznia do Polski przyjechali parlamentarzyści z Białorusi m.in. wiceprzewodniczący Izby Reprezentantów Bolesław Pirsztuk i szef jej komisji spraw zagranicznych, Waleryj Woroniecki. Ta wizyta wpisuje się w ciąg wzajemnych odwiedzin, jakie w ostatnim czasie składają sobie polscy i białoruscy politycy: warto przypomnieć, że w Mińsku gościli w ostatnich miesiącach m.in. minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki czy marszałek senatu Stanisław Karczewski.
W związku z tym warto zadać sobie pytanie: czy ocieplenie na linii Warszawa-Mińsk przynosi pozytywne skutki? Poprawa relacji z Białorusią niewątpliwie leży w interesie narodowym Polski. Nie mamy bowiem realnych możliwości zmiany sytuacji na Białorusi, a nawet jeśli założyć, ze wspierana przez Polskę opozycja mogłaby doprowadzić do „Ploszczy” („Placu” – białoruskiego odpowiednika ukraińskiego Majdanu) to i tak brak kontaktów w reżimie oznaczałby zapewne, iż efektem takiego scenariusza byłoby przyjście do władzy osoby bardziej, a nie mniej podatnej na naciski z Moskwy. Tym samym dialog z reżimem jest koniecznością. Obecnie realizowane zbliżenie prowadzone jest jednak w sposób wadliwy, co źle wróży naszym sprawom.
Przyjęto bowiem założenie, iż negocjuje się pakietowe porozumienie. Powyższe, w sytuacji braku zaufania, jest taktyką bardzo ryzykowną. Zazwyczaj w sytuacji długoletnich złych kontaktów przyjmuje się, iż lepszą metodą jest tworzenie „map drogowych”. Road map pozwalają bowiem na szybsze sprawdzenie intencji oraz słowności drugiej strony i zmniejszają ew. skutki uboczne jeśli miałoby dojść do załamania rozmów. To tyle, co słowo „sprawdzam” przy grze w pokera – jeśli pada zbyt późno oznacza to, iż na stole jest już duża kwota pieniędzy (w tym wypadku kapitału politycznego). Co gorsza publiczne wypowiedzi o poprawie relacji z Białorusią – mimo, że konkretów na razie brak – tudzież nadmierna ilość wizyt na wysokim szczeblu, wcale nie posuwają spraw do przodu, ale z cała pewnością zdążyły wzbudzić zainteresowanie, a co za tym idzie przeciwdziałania ze strony Rosji.
Brak profesjonalizmu widać np. w wypadku telewizji Biełsat, która ma być „oddawana” w zamian za umożliwienie transmisji TVP Polonia, co oznacza, że Polska uzyskując bardzo niewiele, z własne woli pozbywa się narzędzia
Błędem jest traktowanie reżimu w Mińsku jako czułego na gesty dobrej woli. Kluczowe jest okazywanie szacunku, zwracanie uwagi na prestiż partnera, ale nie należy iść na ustępstwa w konkretnych sprawach bez wzajemności. Brak profesjonalizmu widać np. w wypadku telewizji Biełsat, która ma być „oddawana” w zamian za umożliwienie transmisji TVP Polonia, co oznacza, że Polska uzyskując bardzo niewiele, z własne woli pozbywa się narzędzia. Biełsat można bowiem profilować z antyreżimowego na prozachodni i tym samym grać nim, a gdyby np. Mińsk nie dotrzymywał słowa – zaostrzyć kurs stacji. Co nie mniej istotne – Mińsk może transmisję TVP Polonia przerwać w dowolnej chwili, a Polska – jeśli dojdzie do likwidacji Biełsatu – stacji nie odbuduje. Likwidacja Biełsatu to ponadto ustąpienie pola w wojnie informacyjnej Moskwie. Samo zaś rozliczanie stacji z oglądalności, w sytuacji i tak już skrajnie małego budżetu, wskazuje na brak zrozumienia, iż konkurencją dla Biełsatu nie jest równie słaba TVP Polonia, ale świetnie prowadzone i bogato finansowane stacje rosyjskie.
Podobnie ma się sytuacja z białoruską opozycją, której obcina się wsparcie, co skutkować będzie tym, iż jej bazą stanie się toczące swoją grę Wilno, lub co gorsza Moskwa. Problemem był co prawda fakt, iż Warszawa stała się centrum wyłącznie radyklanej opozycji (tj. tej, którą podejrzewa się częściej o związki z rosyjskimi, a nie białoruskimi, służbami), ale remedium na to było poszerzenie bazy operującej z Warszawy opozycji, a nie zamknięcie projektu.
W zakresie biznesu przyjęto z kolei dwa sprzeczne założenia – z jednej strony próbuje się wdrożyć cały szereg małych i średnich przedsięwzięć, z drugiej strony rozmawia się o przedsięwzięciu dużym, o charakterze strategicznym. Pierwsze nie jest realne, bowiem w białoruskich realiach nie da się robić interesów jeśli administracja lokalna nie dostanie czytelnego sygnału z administracji na poziomie oblasti (województwa), a ta z kolei z administracji centralnej, iż nie ma przeszkód politycznych dla robienia interesów z Polską. Tym samym dobrze jest przyjąć zasadę, iż działa się z góry do dołu, a nie – pozytywistycznie – od dołu do góry, ale pierwszym dużym przedsięwzięciem nie powinno być takie, które jest politycznie skomplikowane czy też takie, które uderza w interesy Moskwy. Naraża to bowiem nas na kontrakcję Kremla, a tym samym uniemożliwia sukces, lub też odkłada go w czasie, co – ponownie – nie pozwala nam na weryfikację intencji Mińska.
Porozumienie z Mińskiem jest zbyt ważne z puntu widzenia bezpieczeństwa Polski, żeby miało stać się ofiarą braku profesjonalizmu. Co więcej – im większy będzie rozziew pomiędzy publicznym (piarowym) obrazem relacji Warszawy z Mińskiem a ich rzeczywistością, tym głębsze będzie później rozczarowanie i większy kryzys w relacjach.
Czytając na temat Biełsatu, przypomina mi się pewien fakt z historii XIX wieku – choć niestety nie pamiętam gdzie to wyczytałem. Otóż ponoć polska szlachta na Białorusi w dobie rozbiorów starała się jak najściślej przestrzegać zasadę aby ze swoimi chłopami rozmawiać wyłącznie po białorusku. Nie po polsku, ale też nie po rosyjsku. W ten sposób co prawda nie przyciągano Białorusinów do polskiej kultury, ale też nie odpychało się ich poprzez odgórne narzucanie; jednocześnie zaś stawiano barierę dla rusyfikacji, bo im mocniejsza kultura białoruska, tym gorzej dla rusyfikacji.
No, i teraz pytanie oczywiste: czy dziś podobnie jak wtedy, Polska nie ma interesu w tym aby kształtować rozwój kultury białoruskiej, przynajmniej delikatnie popychając ten rozwój w odpowiednim kierunku? Przecież nie chodzi tylko o to aby Białoruś się nie rusyfikowała, ale też o to aby kultura białoruska się nie ukrainizowała. Do tego nie posłuży TV Polonia, która ma przecież z założenia propagować kulturę polską. Jest oczywiście bardzo ważne jest aby TV Polonia nadawała na Białorusi, nie tylko ze względu na tamtejszych Polaków, ale też dlatego aby Białorusini mieli kontakt z naszą kulturą. Ale jeśli chcemy mieć wpływ na rozwój kultury białoruskiej – to do tego narzędziem jest właśnie Biełsat.
Biełsat niewątpliwie potrzebuje wielkich zmian jeśli ma służyć porozumieniu między Polską a Białorusią. Przede wszystkim potrzebuje przestać służyć jako propaganda anty-rządowa. To może wymagać wymiany zarządu – nie tyle dlatego że obecny zarząd się nie dostosuje, ale w celu zaznaczenia zmiany kierunku. Natomiast likwidacja stacji faktycznie nic nie daje.
„Biełsat niewątpliwie potrzebuje wielkich zmian jeśli ma służyć porozumieniu między Polską a Białorusią. Przede wszystkim potrzebuje przestać służyć jako propaganda anty-rządowa. To może wymagać wymiany zarządu – nie tyle dlatego że obecny zarząd się nie dostosuje, ale w celu zaznaczenia zmiany kierunku.” Tak jest, zmienić należy nie tylko kierunek, ale i samą nazwę „BiełSat”, która się kojarzyć będzie z propagandą antyrządową dla Białorusinów. Nowa stacja TV „Kultura Białorusi”(?) powinna przygotowywać i formować umysły nowego młodego i w średnim wieku pokolenia Białorusinów, być odważnym, ale i delikatnym i inteligentnym drogowskazem, zmieniającym mentalność prorosyjską większości białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Czy Indie zmieniają bieg światowej polityki? Jak wyglądają relacje międzynarodowe z perspektywy jednego z najważniejszych graczy w Azji?
Jaką rolę odgrywają Indie w dynamicznie zmieniającym się ładzie światowym? Dlaczego ich pozycja w geopolityce Azji jest kluczowa dla przyszłości globalnych relacji międzynarodowych? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w najnowszej książce Shivshankara Menona byłego Sekretarza Spraw Zagranicznych Indii.
„Ostatni Etap” to nie tylko analiza polityczna – to także historia współczesnej Polski i jej miejsca na mapie świata.
Poszukujemy osoby na stanowisko ASYSTENT ZESPOŁU w wymiarze 8 godzin dziennie. Oczekujemy znajomości pakietu Office, dobrych zdolności organizacyjnych, samodyscypliny i zaangażowania
Dołącz do nas w debacie dotyczącej przyszłości Unii Europejskiej i roli, jaką może odegrać Polska. Wspólnie zastanowimy się nad kluczowymi wyzwaniami i możliwościami, które stoją przed naszą wspólnotą w nadchodzącej kadencji.
Zatrudniamy na stanowisko Specjalista ds. wydawniczo-promocyjnych
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie