Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Producenci gier potrzebują wsparcia publicznego

Gaming korzystał z urzędniczego wsparcia, sam o nie zabiegał i jeszcze nieraz będzie na nie skazany. Jest to przykład wzorcowego interwencjonizmu państwowego. Polemika z Arkadym Saulskim
Wesprzyj NK
Polskie gry komputerowe szturmem podbijają giełdę i światowe rynki. W czerwcu aż sześć polskich gier znalazło się w TOP 25 bestsellerów na platformie Steam. Nim zdążymy omówić sukces jednej produkcji, kolejna rozbija bank. Wielu osobom wydaje się, że sektor ten funkcjonuje bez urzędowego wsparcia i doskonale radzi sobie samodzielnie. Nic bardziej mylnego. Błędne wyobrażenie na temat polskiej branży gamingowej prezentuje Arkady Saulski w tekście „Zbędny bonus dla gamingu”, twierdząc, że polscy producenci gier nie potrzebują urzędowych dotacji by odnosić sukcesy. Tymczasem już w 2012 roku lider polskiej branży gamingowej, CD Projekt Red, uzyskał 2,4 mln zł m.in. dotacji z Unii Europejskiej na modernizację infrastruktury technicznej i udział w prestiżowych, międzynarodowych targach. Zachwalany we wskazanym tekście dodatek do gry „Wiedźmin 3”,...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Absolwent politologii na Wyższej Szkole Finansów i Zarządzania w Warszawie. Koordynator Akademii Nowoczesnego Patriotyzmu w województwie mazowieckim i łódzkim. Redaktor aplikacji Pola. Zabierz ją na zakupy. Miłośnik sportu i superbohaterskiego kina.

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Jedna odpowiedź do “Producenci gier potrzebują wsparcia publicznego”

  1. shivamurti pisze:

    Zrozumiałe, że sektor gier sam zabiegał o państwową pomoc, bo skoro jest do wzięcia kilka czy kilkanaście milionów to dziwne, żeby się o te pieniądze nie postarać. Argumentowanie jednak na tej podstawie, że dla producentów gier taka pomoc jest niezbędna to tak, jakby mówić, że skoro ludzie składają wnioski o 500+ to jest to dowód na to, że bez pomocy państwa nikt nie wyżyje.

    To, że i sąsiednie kraje dotują swoich producentów gier nie oznacza, że i my musimy to robić. Tak samo jak nie trzeba naśladować rodziców, którzy opóźniają samodzielność swoich dzieci wyręczając je we wszystkim. Sektor gier poradzi sobie świetnie bez państwa. Radził sobie do tej pory i pięknie wyrósł. Państwo wkroczyło dopiero po tym, jak firmy zaczęły mieć większe osiągnięcia.

    Nie podzielam też obawy, że po obcięciu dotacji polscy producenci gier przeniosą się tam, gdzie taniej. Produkcja gier czy ogólnie oprogramowania jest opłacalna tam, gdzie można łatwo znaleźć wysoko wykwalifikowanych programistów, a nie tam, gdzie państwo dorzuci się jednym procentem do kosztów produkcji, bo przecież o takiej skali mowa.

    Nie zrozumiałem w ogóle, dlaczego wsparcie rządowe może się okazać kluczowe w nadchodzącej epoce streamingu gier. Skoro należy się spodziewać masowej przesiadki na ten model to oznacza to przecież, że będą tam do zarobienia wielkie pieniądze zupełnie niezależnie od pomocy państwa, które się przecież na tym w ogóle nie zna.

    Logiczną konsekwencją argumentacji autora byłoby dotowanie każdej branży gospodarki, którą dotuje jakieś inne państwo w Europie, bo przecież jeśli się państwo w gospodarkę nie wtrąci to ona zaraz upadnie.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo