Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Antyunijny UKIP rośnie w siłę, jego zbliżenie z konserwatystami może zmienić politykę na Wyspach Brytyjskich. Doszłoby wtedy do referendum w sprawie członkostwa w UE.
Tradycją jest już nie tylko to, że wybory do Parlamentu Europejskiego stały się w większości państw Unii okazją do krajowej próby sił pomiędzy głównymi partiami politycznymi. Niechlubnym zwyczajem jest również to, że do PE zsyłani są politycy na swoistą emeryturę, bowiem ciągle rzeczywista politykę „robi się” w parlamentach narodowych.
Zaplanowana na koniec maja elekcja szczególne poruszenie wywołuje w Wielkiej Brytanii. Nie tylko dlatego, że urzędująca liberalno-konserwatywna koalicja traci poparcie społeczne na rzecz opozycji, zaś premier David Cameron coraz uważniej musi szukać w szeregach własnej partii kandydata do odegrania roli Brutusa.
Cameron w odwrocie
Jeśli wierzyć sondażom opinii publicznej, to w wyborach europejskich na świetny wynik może liczyć eurosceptyczna Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), ustępując pierwszeństwa jedynie Partii Pracy, ale wyraźnie górując nad współrządzącą Partią Konserwatywną. Sondaż, przeprowadzony w styczniu 2014 r. na zlecenie dziennika „The Sun” przez ośrodek YouGov, pokazał, że o ile laburzyści mogą zdobyć 32 proc. głosów i 28 mandatów do PE (więcej o 15), to UKIP może liczyć na 26-procentowe poparcie i 23 mandatów (więcej o 10), liczba konserwatywnych eurodeputowanych spadłaby do 15 (mniej o 11 miejsc), zaś koalicyjni liberałowie utracą wszystkie swoje miejsca w europarlamencie (11).
Wzrost siły UKIP to bez wątpienia zasługa lidera Nigela Farage’a. Założona w 1993 r. Partia Niepodległości w wyborach w roku 1997, zdobyła ok. 100 tys. głosów. W 2004 r. uzyskała już 12 mandatów do europarlamentu, a w roku 2010 cieszyła się juz zaufaniem blisko miliona brytyjskich wyborców.
Do partii należy ok. 150 radnych. W wielu wyborach uzupełniających uzyskiwała też ona drugie miejsce. Analizujący znaczenie UKIP na brytyjskiej scenie politycznej wpływowy dziennik „The Daily Telegraph” uznał, że co prawda przesadą byłoby twierdzić, że w wyborach do Westminsteru, które są zaplanowane na przyszły rok, partia Farage’a uzyska 10 proc. głosów, lecz nie sposób również wyobrazić sobie sytuacji, że pozyskuje, tak jak poprzednio, zaledwie 3 proc. A dzieje się to w sytuacji, kiedy UKIP oskarżany jest przez liberalne media o wszelkie możliwe „grzechy” we współczesnej demokracji: populizm, rasizm, antyimigranckość i niechęć wobec homoseksualistów.
To, co wydaje się siłą partii brytyjskich eurosceptyków, jest jednocześnie słabością ich lidera. Brytyjski system wyborczy przesądza o tym, że Partia Niepodległości, owszem, może spowodować wyborczą klęskę Davida Camerona, ale nie może nawet marzyć nie tylko o tym, by samodzielnie stworzyć rząd lub choćby znaleźć się w Izbie Gmin.
Skazuje to Farage’a na pozostawanie w ciągłej opozycji, nawet jeśli są to luksusowe ławy parlamentu w Brukseli. Tymczasem lider UKIP jest dziś bez wątpienia jednym z najwybitniejszych (zapewne obok lidera szkockich nacjonalistów Alexa Salmonda) brytyjskich polityków. Z łatwością nawiązuje kontakt z wyborcami, nie ma w nim nic z wyższości elit z Oksfordu i Cambridge, jaka charakteryzuje otoczenie premiera Camerona. Lata, które Farage spędził w Parlamencie Europejskim, przyniosły mu też zasłużoną sławę znakomitego mówcy, obdarzonego niewyparzonym językiem i poczuciem humoru. Słynne jest np. jego określenie „prezydenta” Unii Europejskiej Hermana Van Rompuya jako człowieka o charyzmie ofiary losu; co w polskich mediach przetłumaczono dosłownie, jako „charyzmę mokrej ścierki”.
Pytanie, które coraz bardziej pochłania „polityczny” Londyn, brzmi: czy Farage zadowolony jest ze swojej obecnej pozycji, czy też jego ambicje sięgają wyżej?
Na jego tle brytyjscy politycy – może z wyjątkiem mera Londynu Borisa Johnsona – wypadają wyjątkowo blado. Pytanie, które coraz bardziej pochłania „polityczny” Londyn brzmi więc: czy Farage zadowolony jest ze swojej obecnej pozycji, czy też jego ambicje sięgają wyżej? Czy szykuje się do objęcia jakiejś znaczącej funkcji rządowej, do której jest tak naprawdę predysponowany? Pytania są tym bardziej zasadne, że Nigel Farage to polityk młody, urodzony w 1964 r.
Torys w przebraniu
Pewne światło na polityczne ambicje Farage’a rzucił wywiad, jakiego na początku roku 2014 udzielił brytyjskim mediom inny znaczący polityk UKIP, również eurodeputowany, Godfrey Bloom. Stwierdził on, że wewnątrz Partii Niepodległości trwa zawzięta walka dotycząca przyszłości tej partii, którą przyrównał do krwawych porachunków w partii nazistowskiej, zwanych „nocą długich noży”.
Zdaniem Blooma Farage zawsze w głębi serca był torysem [tj. sympatykiem partii konserwatywnej], i „desperacko pragnie stać się nim ponownie”. Stąd też – rzekomo – doszedł już z konserwatystami do porozumienia dotyczącego współpracy podczas wyborów parlamentarnych. Miałby za to zostać wynagrodzony tytułem szlacheckim i miejscem w Izbie Lordów. Bloom nie ma jednak powodów, by darzyć jakąkolwiek sympatią Farage’a. Po serii wpadek, jak choćby uderzenie dziennikarza broszurą UKIP czy też określenie brytyjskiej pomocy dla Afryki jako „pomocy dla krajów Bongo-Bongo”, Bloom opuścił szeregi formacji i jest obecnie politykiem niezależnym.
Także biorąc pod uwagę opinie, jakie Farage publicznie wygłasza pod adresem urzędującego premiera, wydaje się, że takie porozumienie jest po prostu niemożliwe. Zresztą takie rozwiązanie również byłoby dla lidera UKIP polityczną emeryturą, tyle że ubraną w bardziej nobliwy kostium niż europosła. Nie oznacza to jednak, że zbliżenie Farage’a z konserwatystami w ogóle jest nierealne.
Warto zwrócić uwagę, że słynący z niewybrednego języka polityk w swoich atakach starannie pomija niektórych znaczących polityków konserwatywnych, takich jak Michael Gove (minister edukacji w rządzie Camerona) czy też wzmiankowany już Boris Johnson. Ten ostatni zresztą ma o Farage’u bardzo dobre zdanie, twierdzi, że lider eurosceptyków w istocie jest „kimś, kto jest całkowicie od nas nieodróżnialny”. Wydaje się więc, że w przyszłości jakiś rodzaj sojuszu między UKIP a Partią Konserwatywną jest możliwy. Tym bardziej że torysi w swojej historii niejednokrotnie wchłaniali już nowe prawicowe partie, mogące zagrozić ich dominującej pozycji politycznej.
Zbliżenie UKIP z Partią Konserwatywną może za sobą pociągnąć znaczące zmiany w brytyjskiej polityce. O ile dziś wśród rządzących konserwatystów frakcje zwolenników Unii Europejskiej i jej przeciwników wydają się równie silne, to zbliżenie z ugrupowaniem eurosceptyków Farage’a może tę delikatną równowagę zniszczyć raz na zawsze. Wydaje się także, że w takim przypadku wielokrotnie zapowiadane referendum w sprawie obecności Wielkiej Brytanii w UE wreszcie doszłoby do skutku.
Dlaczego Brytyjczycy nie kochają Unii?
Warto tutaj bliżej przyjrzeć się brytyjskiej niechęci do UE, która zwłaszcza w Polsce niejednokrotnie przedstawiana jest w nieco groteskowy sposób. Kiedy Wielka Brytania przystępowała – nie bez pewnych oporów – do struktur integrującego się kontynentu, robiła to wyłącznie z powodów ekonomicznych, traktując Europę jako jedną wielką strefę wolnego handlu.
Tworzenie się struktur politycznych dzisiejszej Unii Europejskiej zawsze w Wielkiej Brytanii przyjmowane było natomiast z rezerwą. U jej źródeł była tradycyjna w brytyjskim myśleniu politycznym niechęć do silnych instytucji politycznych obejmujących całą Europę, jak również zasadnicza różnica między brytyjskim a kontynentalnym systemem prawnym.
Jeśli więc mówimy o brytyjskim wyjściu z UE, czyli, jak określają to na Wyspach: „Britexit”, to trzeba pamiętać, że pod tym terminem ukrywa się jedynie (a może aż?) opuszczenie struktur politycznych Unii przy jednoczesnym pozostaniu w strukturach gospodarczych. W żadnym zaś wypadku nie jest to pomysł na całkowite odwrócenie się Wielkiej Brytanii od Europy.
Także z polskiego punktu widzenia warto obserwować polityczne działania Nigela Farage’a. Wzrost znaczenia UKIP, jego potencjalna współpraca z Partią Konserwatywną znacząco wpłyną na stanowisko Wielkiej Brytanii wobec Unii Europejskiej, zwłaszcza jej inicjatyw politycznych. Przede wszystkim jednak brytyjski eurosceptycyzm przesunąłby się z marginesów sceny politycznej, gdzie można go łatwo zdyskredytować, do samego centrum brytyjskiej polityki.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Jeżeli teraz mamy problemy z łącznością i komunikacją, to aż strach pomyśleć, jak będzie w sytuacji realnego niebezpieczeństwa
Czy Indie zmieniają bieg światowej polityki? Jak wyglądają relacje międzynarodowe z perspektywy jednego z najważniejszych graczy w Azji?
Jaką rolę odgrywają Indie w dynamicznie zmieniającym się ładzie światowym? Dlaczego ich pozycja w geopolityce Azji jest kluczowa dla przyszłości globalnych relacji międzynarodowych? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w najnowszej książce Shivshankara Menona byłego Sekretarza Spraw Zagranicznych Indii.
„Ostatni Etap” to nie tylko analiza polityczna – to także historia współczesnej Polski i jej miejsca na mapie świata.
Poszukujemy osoby na stanowisko ASYSTENT ZESPOŁU w wymiarze 8 godzin dziennie. Oczekujemy znajomości pakietu Office, dobrych zdolności organizacyjnych, samodyscypliny i zaangażowania
Dołącz do nas w debacie dotyczącej przyszłości Unii Europejskiej i roli, jaką może odegrać Polska. Wspólnie zastanowimy się nad kluczowymi wyzwaniami i możliwościami, które stoją przed naszą wspólnotą w nadchodzącej kadencji.
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie