Unia Europejska w kryzysie egzystencjalnym?

1.2. Aktywność Komisji

W naturalny sposób głównym rozgrywającym po stronie unijnej jest jej najważniejsze gremium wykonawcze, czyli Komisja Europejska. To ona odpowiada za negocjacje nad Brexitem, to ona – obok MFW i Europejskiego Banku Centralnego (EBC) – jest częścią składową tzw. Trojki, negocjującej z Grecją, by nie dopuścić do Grexitu, i to ona też przedkłada własne pomysły i projekty dalszego rozwoju integracji oraz przyszłości UE jako projektu, w tym także implementacji "planu pięciu prezydentów" i dojścia do UGW.

Podstawowy dokument w tej kwestii, jaki dotychczas przedłożono, to tzw. reflection paper z 31 maja 2017 r., który na 31 stronach przedstawia najbardziej dojrzały projekt Komisji dotyczący przyszłości UE[i]. Zakłada on, w duchu "raportu pięciu szefów", utworzenie do roku 2025 "prawdziwej unii finansowej", w tym ujednolicenie, przynajmmniej w państwach strefy euro, takich dziedzin, jak podatki dla firm, systemy socjalne, model edukacji, zasady prawa pracy, a nawet wielu przepisów dotyczących działania administracji czy sądownictwa. W dokumencie zakłada się nie tylko wzmocnienie roli sektora bankowego i zwiększenie koordynacji w sektorze finansów, ale nawet przewiduje utworzenie unii fiskalnej, czyli wspólnego budżetu państw Eurogrupy, w tym nawet wspólnego resortu skarbu, chociaż co do dat pozostawiono uchyloną furtkę. Z dokumentu wynika, że chodzi teraz o jak najdalej idącą harmonizację w takich dziedzinach jak podatki, świadczenia socjalne czy egzaminy szkolne, a nie tylko rygory finansowe. Najbardziej newralgiczne zmiany zapowiadane są na drugi etap, czyli okres od 2019 r., a to zapewne z tego względu, że to właśnie do końca tego roku ma być zakończony proces wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE, czyli nowe zasady będą wypracowane dopiero po Brexicie, na co zwraca uwagę w specjalnej analizie agencja Bloomberg[ii]. Dodaje ona też, że idea zwiększonych i ujednoliconych podatków powstaje po to, by przeciwdziałać stratom rzędu 10 mld euro w wyniku Brexitu (chociaż akurat dokładnych wyliczeń w tej sferze brak, mamy bardziej spekulacje, niż konkretne rachunki).

Projekt Komisji Europejskiej zakłada ujednolicenie, przynajmmniej w państwach strefy euro, takich dziedzin jak podatki dla firm, systemy socjalne, model edukacji, zasady prawa pracy, a nawet wielu przepisów dotyczących działania administracji czy sądownictwa

Projekt Komisji powstał po to, by – jak się w nim podkreśla – "wszystkie zainteresowane strony zabrały głos w sprawie przyszłości Unii". Ta debata trwa, ale niekoniecznie na szczeblu rządów, czego oczekiwała Komisja. Na przykład władze Polski oficjalnie nie odniosły się do jej projektu. Głos zabierają natomiast analitycy lub komentatorzy, często mocno wobec niego krytyczni. Na przykład Jan Rokita uznaje, że to nic innego, jak koncepcja zupełnie nowej Unii, który po wejściu w życie zamieni Komisję Europejską w "naczelnego rewizora", określającego standardy niemal w każdej dziedzinie, a całość projektu to nic innego, jak "plan likwidacji UE w jej dotychczasowej postaci i powołanie w to miejsce Nowej Unii, złożonej z mniejszej niż dotąd ilości krajów"[iii].

Oczywiście, daleko nie wszyscy biją w tak dramatyczne tony. Tym bardziej, że Komisja przedstawiła ostatnio kilka, a nie jeden "dokument refleksyjny". 26 kwietnia 2017 r. przedstawiła obszerny dokument o kwestiach socjalnych w UE i "konieczności budowy UE bardziej inkluzywnej i sprawiedliwej"[iv], 28 czerwca – o przyszłości europejskich finansów[v], a 7 czerwca 2017 r. drugi najważniejszy dokument dotyczący przyszłości UE jako projektu, obok tego z końca maja, a dotyczący przyszłości systemu bezpieczeństwa w Europie[vi], w kontekście wyzwań zewnętrznych (Ukraina, Daesh, migracje) i wewnętrznych (konflikty kulturowe, terroryzm, separatyzm).  Dramatyczne wydarzenia na kontynencie i wokół niego z ostatnich miesięcy i lat uświadomiły bowiem unijnym instytucjom i elitom, że są to kwestie absolutnie newralgiczne, a dawne popularne hasło "gospodarka, głupcze" coraz częściej trzeba zamieniać na nowe: "bezpieczeństwo, głupcze".

Dramatyczne wydarzenia uświadomiły unijnym instytucjom i elitom, że dawne popularne hasło "gospodarka, głupcze" coraz częściej trzeba zamieniać na nowe: "bezpieczeństwo, głupcze".

Mimo że zgody w tej kwestii między państwami członkowskimi jak na razie nie ma, w przedstawionych dokumentach zapowiada się utworzenie specjalnego Funduszu Obronnego, jak też Europejskiej Agencji Badań Obronnych. Odwołując się do art. 42 Traktatu o UE projektuje się też, ale mgliście i bez dat, utworzenie wspólnej polityki obronnej, jak też zaleca "większe zaangażowanie" państw członkowskich w sferze bezpieczeństwa. Nadal jednak przewiduje się ich wchodzenie do akcji lub zaangażowanie na zasadach indywidualnych, case-by-case, pozostawiając tym samym decyzje w poszczególnych przypadkach stolicom państw członkowskich.