Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Czy Polska jest gotowa na nową politykę wschodnią? – Bartosiak, Grala, Radziejewski, Romaszewska, Adamski

Debata stacjonarna Nowej Konfederacji. Spotkanie odbyło się 27 lipca w Bibliotece i Centrum Informacji im. Jana Nowaka Jeziorańskiego w Warszawie.

Jak powinna wyglądać polska polityka wschodnia po ataku Rosji na Ukrainę? W jaki sposób wzmacniać polskie wpływy na Wschodzie? Jak mamy działać – samodzielnie czy w ramach Unii Europejskiej/NATO? Jak budować stosunki z Ukrainą i Białorusią?

Dyskutują:

  • prof. Hieronim Grala – wykładowca wydziału Artes Liberales UW, historyk, były radca Ambasady RP w Federacji Rosyjskiej, były dyrektor Instytutu Polskiego w Petersburgu i były dyrektor Instytutu Polskiego w Moskwie;
  • dr Jacek Bartosiak – ekspert ds. geopolityki i strategii, założyciel i właściciel Strategy&Future, Senior Fellow w The Potomac Foundation w Waszyngtonie;
  • dr Łukasz Adamski – historyk, publicysta, ekspert ds. Europy Wschodniej, wicedyrektor Centrum Dialogu im. Mieroszewskiego;
  • Agnieszka Romaszewska-Guzy – dziennikarka prasowa i telewizyjna, dyrektor Biełsat TV, była wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich;
  • Bartłomiej Radziejewski – dyrektor i założyciel „Nowej Konfederacji”, politolog, publicysta i eseista, pisał m.in. dla „Gazety Polskiej”, „DGP”, „Polski The Times”, autor “Między wielkością a zanikiem. Rzecz o Polsce w XXI wieku”.

Debatę prowadzi Marta Witczak-Żydowo, kierowniczka wydarzeń „Nowej Konfederacji”.

Współorganizatorzy: Biblioteka i Centrum Informacji im. Jana Nowaka Jeziorańskiego w Warszawie.

Świat intelektualny – od uniwersytetów po media – nie nadąża dziś za gwałtownymi przemianami rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej, opisując je za pomocą kategorii z poprzednich epok. To zasadniczo obniża jakość rządzenia, które musi rozstrzygać dylematy przy użyciu wiedzy dostępnej w danej chwili. Deficyt tej ostatniej zwiększa ryzyko decyzji błędnych lub wręcz katastrofalnych, jak również – dominacji fałszywych ideologii. Polski dotyczy to w stopniu szczególnym, ze względu na trudne położenie geopolityczne i słabość intelektualną (uniwersytetów, mediów, think tanków).

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

4 odpowiedzi na “Czy Polska jest gotowa na nową politykę wschodnią? – Bartosiak, Grala, Radziejewski, Romaszewska, Adamski”

  1. Paweł Kopeć pisze:

    Zbiórka pieniędzy na broń/amunicję dla Ukrainy:
    Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych – Bank Gospodarstwa Krajowego.
    (podaj dalej)

  2. Paweł Kopeć pisze:

    Ps.:
    Ta ruska, radziecka i bolszewicka ciemnota jak za Lenina, Stalina i ZSRR, i w czasie II wojny światowej /to samo antymyślenie, strategie i metody/ będzie walczyć, do nie tylko Ukraińców, ale i swojej, samobójczej śmierci.
    Ciekawe, że zboże Ukrainy dla świata to może być i jest ok, lecz już broń świata dla tejże Ukrainy, czyli… zboża to już… nie.
    Prawdziwy to jest fenomen poznawczy!
    Dlaczego towarzysze /z kgb?!/ Ławrow czy Szojgu jeżdżą sobie po świecie uprawiając, swą kretyńską leninowską, bolszewicką i stalinowską politykę jak gdyby nigdy nic, śmieją się wszystkim w twarz, prosto w oczy, zaś świat udaje po tym jawnym i ordynarnym splunięciu, że to tylko deszcz pada…
    Znowu cud!
    Rosja znowu chce „anektować`, tzn. po prostu ukraść terytorium obcemu, sąsiedniemu państwu jak wcześniej po II wojnie światowej, za Stalina, Polsce /Teheran, Jałta Poczdam/; a nie tak dawno Czeczenii, Gruzji, natomiast obecnie Ukrainie.
    Współczesne nasze, bliskie antynomie i asymetrie:
    zdegenerowany moralnie, ideowo i cywilizacyjnie, faktycznie Zachód/UE/Europa i jeszcze bardziej chora, XIX- wieczna, upadła, radziecka, komunistyczna, barbarzyńska Rosja tow. Putina.
    Ale mamy czasy!
    Nieciekawe.
    Idiotyczne, absurdalne, groteskowe i niebezpieczne.
    Panie, miej nas w swej opiec.
    Ponieważ jak zwykle na nikogo nie możemy liczyć.
    Ewentualni przyjaciele są na drugim końcu lądu, świata, epoki.

  3. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Polska musi uzyskać szersze pole działania. Konieczne jest przełamanie głębokiego podziału społeczeństwa i uświadomienie, że nie chodzi o ideologię, tylko o nasz pragmatyczny zbiorowy interes – czysto ekonomiczny stan naszego portfela – zupełnie przeciwny np. interesom Niemiec, Francji, którzy to gracze razem z Kremlem za nic nie zrezygnują z supermocarstwa Lizbona-Władywostok po trupie Europy Środkowej, na czele z Polską. Stąd wniosek: Polska musi się liderem i jądrem siły dla państw Europy Środkowej – współpracować szerzej nie tylko z Ukrainą – ale z cała Wschodnią Flanką NATO i Gruzją i Kazachstanem – ze względu na wspólny gardłowy interes zagrożenia Rosją – jazdy na jednym wózku w tej kluczowej sprawie. Przełamanie patowego podziału społeczno-politycznego wymaga w istocie zbudowania nowej siły politycznej – pragmatycznie nastawionej na przetrwanie i rozwój w strefie zgniotu. I to siły oddolnej i uświadomionej. Taka Solidarność 2.0 – rozumiejąca [do bólu realistycznie] geopolitykę i własny interes i rację stanu. Pierwszym ruchem winna być nowa Konstytucja – a w niej jako nr 1 uzyskanie pełnej suwerenności emisji złotówki – likwidacja obowiązkowego zadłużania się w walutach obcych. Co do strategii militarnej – jest obliczona na laika-wyborcę pod wybory 2023 – który ma być olśniony defiladowymi kolumnami najnowszych czołgów Abrams i K2 – najmniej potrzebnych na Polskim Teatrze Wojny. To właśnie wybory 2023, a nie realne zagrożenie ze strony Rosji – decyduje o tych hurrazakupach – kompletnie nieprzemyślanych, jeżeli chodzi o czołgi [a plany zakupu obejmują ogółem 1366 sztuk K2 i Abramsów] Tym bardziej, że to zakupy kosztem zadłużenia – i drenowania rezerw walutowych, które winny pójść na INWESTYCJE w zakupy technologii high-tech podwójnego zastosowania. Czyli na zbudowanie Przemysłu 4.0, który by pozwolił na wyjście Polski z roli uzależnionego systemowo podwykonawcy Niemiec i uzyskanie pozycji WYŻSZEJ w łańcuchach wartości – niż Niemcy. Zakupy z Korei Płd – owszem – ale nie „gołego” sprzętu wojskowego czy nawet obiecywanych licencji – ale przede wszystkim technologii elektroniki, technologii materiałowej, czy systemów przeciwrakietowych/plot jak L-SAM – o niebo lepszych od Patriota. Po to by zbudować silną WŁASNĄ bazę B+R i przemysłu high-tech – który by nam dał i suwerenność w systemach strategicznych, w infrastrukturze strategicznej przemysłu, SFINANSOWAŁBY zyskami z eksportu [cywilnego i wojskowego] modernizację high-tech Wojska Polskiego. Bo Rosja moim zdaniem zaatakuje na pewno Wschodnią Flankę NATO – ale najpierw Finlandię [bo „zagraża” głównej strategicznej bazie Rosji – Siewieromorskowi], nie mówiąc także o uprzedniej „operacji specjalnej” spacyfikowania „krnąbrnego” Kazachstanu, która [oczywiście w ocenie Kremla] w całym układzie sił Azji Środkowej „zagraża” strefie rdzeniowej Rosji. O ile uderzenie w Kazachstan jest jeszcze możliwe w ciągu 2-3 lat, o tyle na Finlandię – Kreml potrzebuje ca 10 lat na zebranie zasobów uderzeniowych [nie tylko taktycznych rakiet balistycznych i pocisków manewrujących, ale i sprzętu zmechanizowanego] po wyczerpaniu zapasów w wojnie ukraińskiej. Wniosek – zakupy nie sprzętu – a technologii – i nie działania pod wybory 2023 – tylko długa praca u podstaw CAŁEGO NARODU dla zbudowania suwerennego przemysłu – i to Przemysłu 4.0 high-tech idącego na fali Internetu Rzeczy/Internetu Wszystkiego. Nie mówiąc o uruchomieniu REALNEGO ZASOBU Skarbca Suwalskiego – zarówno jako lewara finansowego dla pozyskania środków inwestycyjnych rzędu biliona złotych – jak i jako surowcowa podstawa [surowce strategiczne ziem rzadkich] dla uruchomienia pełnych kontrolowanych łańcuchów wartości [aż po pełna marżę] „well to wheel” – produktów OEM w NASZYM Przemyśle 4.0. Nie ma drogi na skróty – nasza polityka wschodnia i ogólna polityka – musi mieć silne fundamenty – a to jest praca na 10 lat minimum. Szczęśliwie – możemy w pierwszym kroku relatywnie szybko poprawić swoja pozycję i dokonać najpierw transferu technologii i ogólnie przeniesienia zaawansowanego przemysłu i kadr z Ukrainy – dając mu zarówno kapitał – jak i sanktuarium do bezpiecznego wspólnego rozwoju w joint-ventures. Bo alternatywą jest zmarnowanie tego potencjału pod atakami Rosji na Ukrainie. A druga okoliczność – mamy dobre kadry techniczne i IT – nie jest przypadkiem, tylko WYPRACOWANĄ siłą przekładająca się na wyniki, że nasze ekipy zajmują czołowe miejsca w zawodach dronów, łazików marsjańskich, IT, dość powiedzieć, że Polska z Ukrainą ma więcej kadr IT, niż USA. Sumując – nasza polityka wschodnia musi mieć zbudowane solidne fundamenty praca u podstaw – bez żadnej drogi na skróty i bez akcyjnych działań na hurra – dopiero, gdy zbudujemy te fundamenty ROZWOJOWE i REALNEJ SUWERENNOŚCI [zrywając uzależnienie od Niemiec i szerzej Europy Zachodniej – ale i od USA] – dopiero wtedy zaczniemy być najsilniejszym graczem w regionie. I najpierw bezpośrednie finasowanie pracowni technicznych dla szkół średnich i akademickich w całej Polsce – by dać wzrastająca bazę kadr high-tech – bo bez tego zassanie technologii z Ukrainy, Korei, Japonii – nie da wzrostu długofalowego. Gdy będzie techniczna baza edukacyjna – przy zarobkach w high-tech nie będzie drenowania naszych kadr migracja na Zachód – i koło wzrostu się domknie. A drugi filar budowy naszej suwerenności realnej – to uruchomienie wielkoskalowo geotermii średniego poziomu [3 km] i geotermii głębokiej HTR [10 km] w oparciu o nasze wyjątkowe geologiczne zasoby geotermalne. Prawdziwa rewolucja OZE – i to OZE stabilnego non-stop – na poziomie docelowo prawie 4 TWt mocy cieplnej i [przy konwersji o sprawności ca 10%] 400 GWe mocy elektrycznej. I to instalacji podziemnych – bezpiecznych przed atakami [nawet jądrowymi] i przed sabotażem – opartych o naturalny [i największy z możliwych] reaktor jądra Ziemi – przeciwieństwo naziemnych wielkich elektrowni jądrowych – czyli idealnych celów dla szantażu rakietowego i nawet taktycznymi głowicami ze strony Rosji – nie mówiąc o sabotażu. Polecam studium wykonalności geotermii głębokiej HTR w Rurociągi 1-2/2016 autorstwa prof. Bohdana Żakiewicza [zresztą – jest tam i studium wykonalności prof. Żakiewicza zautomatyzowanego zgazowania węgla – kolejny marnowany dotąd wielki potencjał prorozwojowy Polski]. A na dzisiaj – skokowy szybki wzrost zdolności WP można uzyskać produkując masowo ppk Pirat [min. 10 tys sztuk] budując w naszym przemyśle drony od razu przystosowane do przenoszenia Pirata – czy Poruna – co dałoby zupełnie nowy poziom generacyjny zdolności WP – zarówno w ataku jak i w obronie – i w zasięgu i mobilności obu rodzajów projekcji siły. Następny etap to powinno być dokończenie Moskita – i także produkcja masowa [zamiast Spike] i również posadowienie na naszych dronach. A najprostszy sposób na teraz – to przenoszenie najlżejszych niekierowanych granatników jednorazowych przez drony – lotnicze, ale i lądowe – bo na saturację rojów dronów i ich głęboką penetrację przeciwnik praktycznie nie ma żadnego remedium sensownego w kalkulacji koszt-efekt. Marnujemy wielka szansę dronizacji WP – mimo lekcji Libii, Syrii, Karabachu, teraz Ukrainy – gdzie wizyta Putina w Teheranie po prośbie o irańskie drony jest tylko symbolicznym podkreśleniem zmiany priorytetu dronów jako rodzaju sił nieporównanie górujących [zwłaszcza w DECYDUJĄCEJ kalkulacji koszt/efekt] względem sił pancerno-zmechanizowanych – zmiany która JUŻ SIĘ DOKONAŁA – a nasi decydenci dalej nas zbroją w zaparte wg „najlepszych kanonów”…. strategii z lat zimnej wojny AD1970…

  4. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Ponieważ miałem kilka oburzonych głosów, jak mogę tak upraszczać bieżącą „szybką” modernizację WP do Piratów i Piorunów [i jednorazowych granatników] – słowo wyjaśnienia. Generalnie to są w moim pojęciu kluczowe nosiciele i efektory na „tu i teraz” – gdy trzeba po 24 lutego, w nowej sytuacji wojny pełnoskalowej na Ukrainie – podnosić nasze zdolności skokowo. To nie znaczy, że inne systemy należy porzucić – tylko, że drony z efektorami precyzyjnymi można pozyskać stosunkowo szybko – oczywiście, jeżeli jest wola decydentów. Podpisano przecież kontrakt na system Gladius – 4 baterie dronów za 2 mld złotych, gdzie dostawy będą już w tym roku. I wygląda na to, że będzie to system oparty o udoskonalone roje W2MPIR [gdzie Warmate 2 mają zasięg max 180 km]. Tyle, że ten Gladius winien być kupiony nie za 2, a minimum za 20 mld zł – i to w pierwszym rzucie generacyjnym – do zamawiania potem kolejnych generacji. Bo tylko wtedy uzyskamy saturację zarówno ataku [w tym przełamującego KAŻDĄ A2/AD Rosji i rolującego KAŻDY atak sił pancerno-zmechanizowanych]. Tutaj ilość przechodzi w jakość – 4 baterie to dużo, dużo za mało. I oczywiście priorytetem jest zbudowanie sieciocentrycznego kompleksu C5ISR/EW – bez niego te drony będą ślepe, a działania nieskoordynowane – ich wynikowa efektywność o rząd wielkości [może nawet dwa] mniejsza. „pakowanie” się w czołgi – jako systemu zasadniczo do ognia dohoryzontalnego – jest bardzo kosztownym BEZSENSEM – bo Ukraina udowodniła, że decyduje saturacyjna precyzyjna projekcja siły dalekiego zasięgu – i wygrywa ten, kto ma lepsze rozpoznanie i pozycjonowanie w czasie rzeczywistym – i „dłuższe ręce” efektorów. Dlatego właśnie Ukraina nie może przejść do kontrofensywy, chociaż w boju na krótkim dystansie góruje nad Rosją w zwarciach taktycznych – artyleria rakietowa i lufowa Rosji – artyleria klasyczna, ale kierowana dronami – daje przewagę Rosji na poziomie strategicznym i operacyjnym. My nie możemy liczyć na szybkie „doprodukowanie” Krabów [tym, bardziej, że amunicja precyzyjna u nas dopiero raczkuje], nawet zakupy armatohaubic K9 to przyszły rok, jeszcze gorzej zrakietowymi HIMARSami i amunicją precyzyjną do nich. Zakupy FA-50 PL – w wersji naprwde bojowej – to też raczej kilka lat [nie mówię o wersji szkolno-bojowej Block10 z terminem dostarczenia w przyszłym roku – de facto ta partia pójdzie na intensyfikację szkoleń pilotów F-16 – bo szkolne M-346 Bieliki są niewydolne z racji małej dyspozycyjności lotnej]. Dlatego w tej konkretnej sytuacji – jeżeli poważnie traktować chęć szybkiego zwiększenia zdolności i obrony i ataku WP [a w sumie – uzyskania nowego poziomu ODSTRASZANIA Rosji od agresji] – to Gladius – rozumiany jako rozwój rojowego W2MPIR – winien być zamawiana naprawdę w wielkich ilościach – i już teraz z zamówieniami nowych nosicieli dronowych pod jednorazowe granatniki [choćby kupione interwencyjnie M72] Piraty i Pioruny – i pod przyszłe Moskity [gdzie ten program wreszcie powinien dostać dofinasowanie z MON] – i pod cała paletę skalowalnych efektorów precyzyjnych – czy pod Brimstone 3 – czy pod przyszły Piorun+ i Piorun 2.0. Dla zrozumienia wagi błędu zakupu 1000 K2/K2 PL – to kontrakt wart realistycznie ca 20 mld dolarów [część na zakupy w Koei, część na zakupy w Polsce na licencji wersji K2PL] z całym pakietem logistycznym i całym „ekosystemem” i z transferem technologii. Za takie pieniądze można zbudować w nieporównanie krótszym czasie saturacyjną projekcję siły dronów w ataku i w obronie – moim zdaniem o 2 rzędy wielkości skuteczniejszą w rozpisanych zdolnościach, niż te w zasięgu 1000 K2. Zresztą – jakie zdolności plot ma K2? – żadne albo śladowe. Jakie zdolności mobilności i przerzutu i zasięgu penetracji przeciwnika ma K2 względem rojów dronów? – zasadniczo przynajmniej o rząd wielkości mniejsze na „dzień dobry” – a w realiach pola walki – o dwa rzędy wielkości mniejsze….przy nieporównanie większej wrażliwości na wszystkie kinetyczne środki przeciwnika – a bez przykrycia plot/C-RAM – praktycznie „na patelni”. Liczy się precyzja i „dłuższe ręce” – dlatego Bayraktary czy Warmate czy HIMARSY czy Kraby [podobno na Ukrainie używane z amunicją precyzyjną] są obiektami wręcz swoistego kultu Ukraińców [i zaciekłego polowania na nie sił Rosji]- a czołgi jakoś nie bardzo. Nie twierdzę, że czołgi są jakimś przeżytkiem – twierdzę, że nie opłaca się kupować nowych i to w tak astronomicznych ilościach [co finansowo blokuje zakup/rozwój systemów bez porównania efektywniejszych]. Czołgi to tylko wozy wsparcia bezpośredniego i wsparcia ogniowego własnych oddziałów – na poziomie taktycznym ognia dohoryzontalnego – a ten aspekt działania taktycznego na rzecz pododdziałów jest marginalny i niejako wtórny wobec nadrzędnej strategicznej i operacyjnej pozycji pozahoryzontalnej precyzyjnej projekcji siły jak najdalszego zasięgu – rakiet, artylerii lufowej i rojów dronów. Rosjanie wyciągają wnioski i już przyszłościowo stawiają priorytetowo w modernizacji na drony i na amunicję precyzyjną – a my względem nich będziemy odpadać w tym wyścigu przy obecnej polityce zbrojeniowej i modernizacyjnej MON – dalej [mimo kosmetycznych w sumie zakupów dronów itp. nowych systemów] opartej o systemy zimnej wojny wg strategii AD1970 – z czołgami na czele. Co niestety źle wróży polityce wschodniej Polski – bo ta opiera się o militarną siłę.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo