Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Cała władza w ręce (wice)premiera Morawieckiego

Utworzenie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów zmienia strukturalnie pozycję wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który jako minister rozwoju, a od teraz także minister finansów, będzie mieć o wiele silniejszy wpływ na działalność rządu.

Utworzenie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów zmienia strukturalnie pozycję wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który jako minister rozwoju, a od teraz także minister finansów, będzie mieć o wiele silniejszy wpływ na działalność rządu.

Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów (KERM) nie jest tworem nieznanym w praktyce administracji publicznej III RP – funkcjonował już w czasach rządów AWS, a jego szefem był lider partii koalicyjnej, minister finansów Leszek Balcerowicz. Wobec słabości politycznej ówczesnego premiera Jerzego Buzka, KERM pod wodzą Balcerowicza stanowił de facto równoległy ośrodek władzy, który jednak nie odegrał istotnej roli we wdrażaniu największych systemowych reform w III RP (odpowiadał za nie Komitet Społeczno-Polityczny), i to niezależnie od ich dzisiejszej oceny. Warto zauważyć, że kolejni premierzy – Leszek Miller, Jarosław Kaczyński oraz Donald Tusk, mieli na tyle silną pozycję polityczną, że nie musieli dzielić się władzą w Radzie Ministrów.

Powołanie KERM przez premier Beatę Szydło może zatem przypominać sytuację z lat 1997-2001, w której mieliśmy do czynienia ze stosunkowo słabym politycznie szefem rządu, i w rezultacie funkcjonowaniem dwuwładzy w Radzie Ministrów. Co prawda nie ulega wątpliwości, że pozycja pani premier od samego początku wystawiana jest na próbę, i to w samym obozie rządzącym, nie można jednak mówić o całkowitej analogii do rządów Jerzego Buzka. Powodów jest kilka. Po pierwsze, Mateusz Morawiecki nie jest liderem koalicyjnego ugrupowania i raczej nie ma wielkich aspiracji politycznych (sensu stricte). Po drugie, mamy w ogóle do czynienia z pierwszym niekoalicyjnym rządem w historii III RP. Po trzecie wreszcie, Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR), zwana nomen omen planem Morawieckiego, ma stać się podstawowym programem rządzenia.

W rezultacie utworzenie KERM z wicepremierem Morawieckim na czele wydaje się logiczną konsekwencją prezentowanej przez PiS wielkiej wizji modernizacji Polski, której twarzą ma być właśnie minister rozwoju i finansów. Widać to wyraźnie w retoryce zwolenników partii rządzącej, którzy lubią porównywać postać wicepremiera do Eugeniusza Kwiatkowskiego, twórcy Gdyni i Centralnego Ośrodka Przemysłowego w czasach II RP. Dziś łączy ich fakt, że obydwaj nie stanęli na czele rządu.

Wicepremier Morawiecki skupił w swoich rękach władzę na niespotykaną dotąd skalę, ale wyłącznie w wymiarze instytucjonalnym

Czy jednak wicepremier Morawiecki nie powinien zawalczyć o pełną stawkę i fotel premiera? Od momentu ogłoszenia w lutym planu Morawieckiego, wicepremier toczył boje o poszerzenie zakresu swych kompetencji, niezbędnych do realizacji SOR. Głównym polem sporu był konflikt z ministrem skarbu Dawidem Jackiewiczem o uzyskanie jak największego wpływu na spółki Skarbu Państwa. Do wakacji udało mu się przejąć kontrolę wyłącznie nad PKO Bankiem Polskim, ale po dymisji Jackiewicza sprawa nadzoru nad spółkami wydaje się otwarta. Podobnie zresztą jak z Polską Fundacją Narodową, mającą odpowiadać za kluczową z perspektywy SOR promocję naszego kraju za granicą, za którą do tej pory odpowiadał właśnie Jackiewicz.

Morawiecki walczył też z ministrem finansów Pawłem Szałamachą o kontrolę nad Bankiem Gospodarstwa Krajowego, który poza realizacją programu Mieszkanie Plus ma stanowić także ważny element Polskiego Funduszu Rozwoju, instytucji odpowiedzialnej za realizację planu Morawieckiego. Zeszłotygodniowa dymisja ministra Szałamachy i przejęcie przez Morawieckiego kontroli nad resortem ze Świętokrzyskiej należy zatem uznać za kolejny krok w kierunku konsolidacji władzy nad gospodarką.

Ostatnią potencjalną przeszkodą, która stała na drodze wicepremiera Morawieckiego, była obstrukcja ze strony innych ministerstw – powołany w marcu przez premier Szydło Komitet Rozwoju (KR), zrzeszający mający odpowiadać za koordynację wdrożenia SOR, nie miał de facto żadnej mocy decyzyjnej. Przekształcenie KR w KERM, czyli komitet stały Rady Ministrów, umiejscowiony w rządowym procesie legislacyjnym, usuwa także i tę przeszkodę, przynajmniej w wymiarze instytucjonalnym. Co więcej, zapowiedź powołania przy KERM Centrum Analiz Rządu – Ośrodka Planowania Studiów Strategicznych (CAR‒OPSS) oznacza stworzenie w nieformalny sposób „mózgu” rządu, podporządkowanego nie premier Szydło, ale wicepremierowi Morawieckiemu, który ma już wszystkie dostępne narzędzia do realizacji swojej ambitnej wizji.

Oznacza to, że walka o fotel premiera faktycznie nie ma obecnie większego sensu, zwłaszcza wobec słabej pozycji premier Szydło, która na dodatek może brać na swoje barki wszelkie negatywne skutki rządzenia. Trzeba jednak pamiętać, że taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Wicepremier Morawiecki nie ma bowiem wystarczająco silnej pozycji politycznej w partii – w przypadku kryzysu (lub braku widocznych efektów SOR) jego losy będą w ręku Jarosława Kaczyńskiego, i co równie ważne, innych współpracowników prezesa PiS, którzy dziś kierują pozostałymi resortami. Opór ze strony ministra sprawiedliwości Zbigniew Ziobry wobec umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a Kanadą (CETA), której zwolennikiem jest Mateusz Morawiecki, choć oczywiście nie jest to kwestia kluczowa z perspektywy realizacji SOR, można uznać za swego rodzaju preludium problemów ministra rozwoju.

Podsumowując, wicepremier Morawiecki skupił w swoich rękach władzę na niespotykaną dotąd skalę, ale wyłącznie w wymiarze instytucjonalnym. Przełożenie tego na realną sprawczość będzie zależeć od równoległej budowy potencjału politycznego. Obsada szeregu instytucji, w tym Ministerstwa Finansów i CAR‒OPSS,oraz spółek Skarbu Państwa daje ku temu spore możliwości. Pytanie tylko, czy Mateusz Morawiecki będzie chciał i potrafił tę szansę wykorzystać.

Absolwent studiów doktoranckich w Katedrze Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie; obecnie asystent w Katedrze Studiów Europejskich UEK, redaktor naczelny portalu Visegrad Plus, szef pionu analitycznego Klubu Jagiellońskiego. W czasie studiów odbył staże w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, Ambasadzie RP w Berlinie oraz Parlamencie Europejskim. Autor wielu publikacji z zakresu polityki europejskiej i polityki edukacyjnej

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo