Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Nowakowski: Mieliśmy karty, aby wygrać wiele gier politycznych, ale przegraliśmy z kretesem

"Wszystkie trzy kwestie - negocjacje z Amerykanami, stanowisko ws. Tajwanu, kryzys zbożowy są wynikiem nieprofesjonalizmu i głębokiej reaktywności polskiej polityki zagranicznej. Mieliśmy karty, które pozwalały na wygranie gier politycznych, ale przegraliśmy z kretesem" - mówi Jerzy Marek Nowakowski
Wesprzyj NK

  • Zarówno premier, jak i minister Rau w swoim expose dokonują bardzo niepotrzebnego wyboru – na zasadzie „czy bardziej kochamy mamusię, czy tatusia”, mówiąc tym samym, że stawiają Stany Zjednoczone przed Unią Europejską,
  • W polityce nie zawsze, jak się ma rację, to trzeba tę rację publicznie eksponować. Wracamy do polityki operowej, czyli długiego wyśpiewywania arii przed konkretnymi działaniami,
  • Dlatego, że naszym fundamentalnym sojusznikiem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo są Stany Zjednoczone, to tak głębokie osłabienie USA w przypadku chińskiej agresji lub zajęcia Tajwanu przez Chiny, oznaczałoby osłabienie poziomu bezpieczeństwa w skali globalnej – to zmiana modelu porządku światowego,
  • Funkcjonujemy w świecie kolektywnego zachodu, w którym w końcu udało nam się zapuścić korzenie. To świat, który od dwustu lat odgrywa pozycję lidera – gospodarczo, społecznie. Chiński kolektywizm to nie jest to, co ja bym chciał oglądać w Europie, a takie byłyby długofalowe konsekwencje niekorzystnego rozstrzygnięcia wokół Tajwanu,
  • To nie jest tak, że mamy wysłać korpus ekspedycyjny na Tajwan, ale powinniśmy demonstrować daleko idącą solidarność z naszym sojusznikiem – Stanami Zjednoczonymi. Jeśli nie ochronimy solidarności świata zachodu, to zostaniemy rozegrani, jak dzieci przez kraje, które aspirują do roli mocarstw.

    Chcesz więcej? Ambitne treści, wnikliwe analizy, ożywione dyskusje i książki, które pozwalają zrozumieć – to wszystko potrzebuje silnych sojuszników. Dzięki Twojemu wsparciu najlepsze wciąż przed nami! Wesprzyj nas! 

Wesprzyj NK
Świat intelektualny – od uniwersytetów po media – nie nadąża dziś za gwałtownymi przemianami rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej, opisując je za pomocą kategorii z poprzednich epok. To zasadniczo obniża jakość rządzenia, które musi rozstrzygać dylematy przy użyciu wiedzy dostępnej w danej chwili. Deficyt tej ostatniej zwiększa ryzyko decyzji błędnych lub wręcz katastrofalnych, jak również – dominacji fałszywych ideologii. Polski dotyczy to w stopniu szczególnym, ze względu na trudne położenie geopolityczne i słabość intelektualną (uniwersytetów, mediów, think tanków).

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

2 odpowiedzi na “Nowakowski: Mieliśmy karty, aby wygrać wiele gier politycznych, ale przegraliśmy z kretesem”

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Suma sumarum problem z PiS sprowadza się do powiedzenia „Dobrymi intencjami piekło wybrukowane”. Brak instrumentalnej sprawności i spójności działania weryfikowanego do celu stwarza właściwie wszystkie klęski PiS. Deklaratywnie wszystko jest pięknie – w wykonaniu katastrofa zupełnej nieudolności – ot taki rozlazły nieudolny carat [choć „dobrotliwy”] jak przed wojną krymską [dla wyjaśnienia – tą z XIX w…]… To całkowicie dyskwalifikuje PiS do rządzenia w trudnych czasach – gdy sprawność i AKTYWNE PRZEMYŚLANE WYPRZEDZANIE kryzysów w każdej sferze – jest warunkiem koniecznym SKUTECZNEGO nawigowania Polski. Przepychanie specustawami wobec atrofii instytucjonalnego funkcjonowania państwa, działanie reaktywne, często na zasadzie tuszowania strat, rozpaczliwe i przepłacone kopanie studni pożaru – i zupełnie dziecinne podejście do polityki międzynarodowej – gdzie istotnie wszelkie karty zostały sprzedane za tani PR „wiernego sojusznika” „ideowych wartości” itp frazesów – zamiast dać twarde bonusy interesu narodowego i polskiej racji stanu. Oczywista – to nie znaczy, że inne opcje polityczne stają się „dobre” – BYNAJMNIEJ – większość z nich to już katastrofa na starcie z punktu widzenia NASZEJ geostrategicznej racji stanu i NASZEGO interesu narodowego.
    Wniosek jest taki – że zapewne nie unikniemy okresu przejściowego rozpaczliwego obijania się od ściany do ściany – z wielkimi stratami dla Polski. A potem albo nastąpi zasadnicza reforma funkcjonowania instytucji państwa i weryfikacja i nałożenie bezwzględnej odpowiedzialności na sterników – albo Polska zniknie, bo siły kontynentalne [Berlin i Paryż z Kremlem] są potężne i dążą ZA WSZELKĄ CENĘ do zbudowania supermocarstwa Lizbona-Władywostok po trupie Polski i CE po wyjściu USA z Europy. Niestety – klęska Ameryki w Zatoce – czyli zblatowanie „niemożliwego” porozumienia Iran-Saudowie i widmo wyparcia petrodolara przez petrojuan – spowodują wymuszenie [zapewne do końca roku] przez USA kulawego tymczasowego pokoju na Ukrainie [czyli wzmacniania się Rosji do „dogrywki” wojennej na całego] – i wyjście ASAP USA z Europy do Zatoki i ogólnie na IndoPacyfik – ratować dolara i wpływy. A USA dalej z uporem ślepca [klęska resetu KONTYNENTALNEGO Obamy nic ich nie nauczyła] namaszczają na swego lidera interesów w Europie Niemcy – które chwilowo taktycznie mówią USA, to co Biały Dom chce słyszeć – a co diametralnie zmieni się w działaniu już PO WYJŚCIU USA z Europy…Dlatego stoimy przed egzystencjalnym zagrożeniem – wielkiego chaosu politycznego, rozpaczliwego obijania się od ściany do ściany, słabnięcia – i albo się zorganizujemy na nowy poziom odpowiadający wyzwaniom – albo zostaniemy de facto zlikwidowani wrogim przejęciem władzy przez Berlin-Paryż-Kreml. Pytanie, czy jesteśmy w stanie stworzyć w chaosie taki skok sprawności państwa? – być może – gorzką alternatywą jest niestety dyktatura – np. wojska – po przekroczeniu umownej „czerwonej linii chaosu” – i zapewne większość obywateli przyjmie ją z ulgą jako gwarancję stabilizacji i bezpieczeństwa… Obecnie brzmi to absurdalnie – za dekadę media mogą być pełne peanów i porównań do Kościuszki, Traugutta czy Piłsudskiego…. Niestety – to wszystko ma i będzie razem miało jedną przyczynę – katastrofalną nieudolność i niezborność działania PiS – zaprzepaszczenie „okna szansy” tych 8 lat na głęboką naprawę instytucji i instrumentów i procedur państwa…a dobrymi intencjami [tych PiS nie odmawiam – jak i DEKLARATYWNEGO patriotyzmu] – piekło wybrukowane…

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy pisze:

    Co gorsza – deklaratywna polityka PiS w sferze zagranicznej zupełnie nie zgadza się z działaniami. Zgoda PiS na mechanizm warunkowości funduszy unijnych – a potem „wielkie zdziwienie” że KE używa skutecznie i boleśnie przeciw Polsce tego kija, który sam PiS wręczył KE do ręki. Zgoda na Fit for 55 – i potem „wielkie biadanie” na demolowanie polskiej energetyki i ekonomii dyrektywami KE. Generalna zgoda na federalizację. Za każdym razem niewykorzystanie mechanizmów [choćby prawa veto] przynajmniej dla uzyskania konkretnych korzyści i koncesji. W stosunkach z USA krótkowzroczny klientelizm i budowanie płytkiego PR na rzecz partii – zamiast realizacji polskiej racji stanu i konkretów interesu narodowego. Miliardowe kontrakty na zakupy broni z USA czy wybranie USA jako budowniczego pierwszej elektrowni – i brak twardego korzystnego wynegocjowania PRZED WYBOREM i PODPISANIEM odpowiednich bonusów ekonomicznych, transferu technologii high-tech [zwłaszcza wojskowych], czy np. NATO Nuclear Sharing – co powinno być AUTOMATYCZNE uzyskane od USA PRZED ZAWARCIEM kontraktu z Westinghouse -dla skutecznego odstraszania jądrowego – w tym przed uderzeniem Rosji w elektrownię jądrową, a doświadczenia z wykorzystaniem przez Rosjan elektrowni jądrowej [Zaporoże] jako celu-zakładnika mamy już od 2022 na Ukrainie. W sumie – propaganda sukcesu i budowanie mirażu „lidera regionu” – zamiast budowania prawdziwych korzyści, koncesji, wzrostu, suwerennej siły, strategicznego bezpieczeństwa na poziomie jądrowym – co stanie się szczególnie dotkliwe po wyjściu USA z Europy do Zatoki i na IndoPacyfik. W sumie – brak przemyślanej długofalowej strategii – na rzecz doraźnych działań od sondażu do sondażu, od afery [zwykle żenującej nieudolności] do afery – no i brak sprawnej, spójnej realizacji. Co do modernizacji armii – w 2022 po 24 lutego rozpaczliwe przepłacone zakupy min. Błaszczaka ordynowane z ręki na zasadzie kopania studni do pożaru – tylko obnażyły skalę zaniechań realizacji Planu Modernizacji Technicznej. Raz, że przepłacone [to dostawca dyktował warunki] – dwa że w dużej części to zakupy PRZESTARZAŁEGO sprzętu. Po 24 lutego 2022 czołgi – z głównego operacyjnego środka przełamania operujących w wielkich masach w wielkich jednostkach pancernych wg doktryny zimnej wojny – zostały zepchnięte do roli pomocniczych wozów wsparcia ogniowego działających w rozproszeniu [do plutonów] i idących ZA mobilną piechotą. Rolę czołgów jako środka operacyjnego przełamania przejął całkowicie precyzyjny głęboki manewr ogniowy precyzyjna amunicją i efektorami artylerii rakietowej, lufowej i dronów. Same czołgi są system em broni PRZESTARZAŁYM na NASZ teatr wojny od 2022 – ponieważ są systemem specjalizowanym pancerze i uzbrojeniem do ognia dohoryzontalnego [bezpośredniego] – tymczasem od 2022 na NASZYM teatrze działań króluje pozahoryzontalna precyzyjna projekcja siły. Tymczasem MON – a właściwie min. Błaszczak – bez żadnego Strategicznego Przeglądu Obronnego z tytułu walk na Ukrainie i wniosków do modyfikacji Planu Modernizacji Technicznej – wziął się energicznie za kupowanie…czołgów po 24 lutego 2022 – czyli systemów, które okazały się właśnie PRZESTARZAŁE. Zakup 366 Abramsów i na razie 180 K2 – a dodatkowo plan na zakup/wyprodukowanie kolejnych 820 K2 – to sprawy zupełnie kuriozalne pod względem całkowitej odmowy elementarnych wniosków z Ukrainy. Zakup ultrakosztowny [min 140 mld złotych – a koszt serwisu i całego cyklu życia będzie 2 krotnie większy] – i w kalkulacji koszt/efekt całkowicie bezsensowny – gorzej – bo zabierający środki na znacznie potrzebniejsze systemy. Przy czym decyzja o zakupach Abramsów i K2 wygląda znacznie bardziej na polityczną, niż merytoryczną. Już w 2021 zaczęło się mówić, że PiS będzie przykrywać aferę nieudolnej modernizacji 142 Lepardów 2 A4 do standardu 2PL – zakup 250 Abramsów M1A2 SEP V.3 [najnowszej wersji w US Army] miał za zadanie przykryć tę aferę. PiS obiecywał pierwsze czołgi w 2023 – ale okazało się, że będą najwcześniej w 2025, więc zakupił 116 starszych M1A1 z dostawami od 2023 – przy czym znowu deklarował, że będą „za darmo” w zamian za T-72 wysłane z WP na Ukrainę [ponad 200] – a po 2 miesiącach okazało się, że będzie nas to kosztowało 1,2 mld dolarów [amunicja podobna kwotę – i jeszcze brak kontraktu] z pewnym bonusem 300 mln dolarów „wsparcia” USA – inaczej byśmy zapłacili 1,5 mld dolarów. W Korei w 2021 delegacja MON była m.in. w sprawie czołgów K2 – gdzie nasi generałowie chcieli wersji K2PL – ze wzmocnionym pancerzem, systemem aktywnej obrony, chroniącym załogę opancerzonym magazynem amunicji, przedłużonym kadłubem dla zmniejszenia obciążenia gąsienic i polepszenia mobilności taktycznej. Oczywiście – na gadaniu się skończyło, żadnych decyzji nie podjęto [czyli zamówienia wersji z ww modyfikacjami koniecznymi na NASZ wymagający teatr wojny – i z produkcją i pełnym transferem technologii od początku w naszych zakładach] – zaś po 24 lutego 2022 wszelkie negocjacje min. Błaszczaka z Koreą Płd polegały na dyktowaniu przez Koreę warunków zakupu K2 – bez żadnych, koniecznych przecież modyfikacji bojowych – i pełna partia 180 wozów – jest w pełni wyprodukowana z koreańskich zakładów – a rozmowy nt ustanowienia produkcji w Polsce po 2026 [owych 820 K2PL] i na temat transferu technologii – dopiero się toczą – na razie z bardzo marnym skutkiem ewentualnych bonusów dla Polski i naszego przemysłu, technologii. Bardziej prawdopodobny jest wariant, że Korea wybuduje swój zakład w Polsce [bez transferu technologii do PGZ] – jako przyczółek do SWOJEJ ekspansji w Europie…kosztem PGZ… Mógłbym jeszcze w szczegółach nt krytycznych błędów w sprawie np. K9/Kraba czy „koreańskich HIMARSów” czyli K239 – ale w gruncie rzeczy schemat ogólny podobny – brak przemyślanych decyzji i ich realizacji na czas – a potem rozpaczliwe przepłacone „kopanie studni do pożaru” – stracony bezcenny czas na modernizację i stracone korzyści dla przemysłu i rozwoju technologicznego – „załatwianie tematu” po linii najmniejszego oporu – kupując z cudzej półki dla wzmocnienia cudzego przemysłu i rozwoju… I brak całościowego systemowego podejścia do modernizacji państwa, koniecznego skoku rozwojowego opartego o Przemysł 4.0/Internet Rzeczy/Internet Wszystkiego/ Sztuczną Inteligencję/Sieciocentryczność – w produktach podwójnego zastosowania – i w w sferze „cywilnej” i militarnej. Dość powiedzieć, że np. CEZAMAT nie może się doprosić z budżetu ca 0,5 mld zł [czyli jakieś góra 130 mln dolarów] na uruchomienie suwerennej masowej produkcji elektroniki średniej/wysokiej klasy integracji [oczywiście – nie tej najwyższej skali integracji „top”] – koniecznej dla nowoczesnej armii – ale także dla nowoczesnego przemysłu. To grosze w porównaniu do miliardowych kontraktów MON [czy np. na drogi] – ale nie wyglądają tak imponująco jako „bojowo wyglądające” PRZESTARZAŁE „najnowsze” czołgi [zwłaszcza na defiladzie] – tak dobre do epatowania laików-wyborców…

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo