Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Esej powstał w ramach programu „Zielony Ordokonserwatyzm” Nowej Konfederacji, Fundacji Futura Iuventa i Fundacji Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska.
Więcej na stronie: Zielony Ordokonserwatyzm – Nowa Konfederacja. Jeśli chcesz pomóc nam w rozwijaniu projektu, możesz to zrobić TUTAJ.
Wielkie wyzwania
Pełnoskalowa agresja Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku zmieniła wiele w bezpośrednim otoczeniu geopolitycznym Polski. Z jednej strony spowodowała potężny kryzys humanitarny w Ukrainie, będąc źródłem fali zniszczeń fizycznej infrastruktury, ludzkich tragedii i migracji o bezprecedensowej skali w Europie po II wojnie światowej. Z drugiej strony na całym politycznym Zachodzie[1] powróciły lęki z czasów zimnej wojny, kiedy stratedzy obawiali się wertykalnej i horyzontalnej eskalacji[2].
Dla kontynentu, przywykłego w ciągu ostatnich prawie osiemdziesięciu lat do pokoju i stabilności, był to szok. Inne wojny – jak konflikt w Chorwacji (1991-95), Bośni (1992-95), Kosowie (1996-1999) czy na Kaukazie – choć były nieraz okrutne i krwawe, nie naruszały jednak struktury bezpieczeństwa europejskiego. W sposób marginalny dotyczyły bowiem interesów największych graczy kontynentu.
Skala systemowych wyzwań w Polsce i jej bezpośrednim otoczeniu po lutym 2022 r. sprawia, że często tracimy z oczu inny kryzys o globalnych konsekwencjach, jakim są odczuwalne dla wielu społeczeństw ludzkich trwałe zmiany klimatu. Mają one swoje głębokie skutki już obecnie, a ich efekty w – co rzadkie – niemal zgodnej ocenie naukowców będą się tylko pogłębiać w najbliższych dekadach.
Zmiany klimatu są obecnie najbardziej odczuwalne na obszarach równikowych i podzwrotnikowych, gdzie leży najwięcej państw kiedyś zwanych „trzecim światem”, a dziś – coraz częściej Globalnym Południem. Gra tu rolę kombinacja dwóch czynników: obszary już wcześniej gorące osiągają obecnie takie warunki, że przez coraz dłuższy czas w ciągu roku przestają się nadawać do podtrzymywania ludzkiego życia. Z drugiej strony brak wystarczających zasobów w tych społecznościach – od pieniędzy, przez zadowalające wykształcenie populacji po technologie – sprawia, że bardzo trudno wdrażać skuteczne polityki dostosowawcze.
I wielki spór
Te dwa wielkie wyzwania współczesnego świata – brutalny systemowy konflikt zbrojny i zmiany klimatu – w wielu wypadkach mogą nastawiać aktorów międzynarodowej polityki przeciw sobie. W państwach takich jak Polska brakuje zrozumienia dla Indii, Pakistanu czy Brazylii, które nie zdobyły się na potępienie rosyjskiej inwazji łamiącej wprost zasady ładu światowego opisane w Karcie Narodów Zjednoczonych i inne normy międzynarodowe. Na Globalnym Południu dominuje zaś irytacja z powodu nacisków Zachodu, by reszta świata jednoznacznie stanęła po stronie Ukrainy i przyłączyła się do sankcji. Jak wprost sformułował to w czerwcu 2022 roku minister spraw zagranicznych Indii S. Jaishankar, „Europa musi wyrosnąć z myślenia, że problemy Europy są problemami świata, ale problemy świata nie są problemami Europy. Że jeśli chodzi o twoje (problemy), to są (wyłącznie) twoje. Jeśli zaś chodzi o moje (problemy), to są (one) nasze”[3]. Wypowiedź – skierowana do całego kontynentu – dotyczy także Polski.
Polskie elity powinny znaleźć odpowiedź na ten konflikt interesów i wartości, próbując łączyć nasze priorytety z rozumieniem wrażliwości innych. Między innymi także po to, by polskie interesy skuteczniej promować w świecie, który jest coraz mniej europejski i zachodni, a coraz bardziej wielobiegunowy [4].
W państwach takich jak Polska brakuje zrozumienia dla Indii, Pakistanu czy Brazylii, które nie zdobyły się na potępienie rosyjskiej inwazji łamiącej wprost zasady ładu światowego opisane w Karcie Narodów Zjednoczonych i inne normy międzynarodowe. Na Globalnym Południu dominuje zaś irytacja z powodu nacisków Zachodu, by reszta świata jednoznacznie stanęła po stronie Ukrainy
Dlatego w niniejszym tekście najpierw przedstawimy, na czym polega wyzwanie klimatyczne, przed którym stoi obecnie znaczna część państw Globalnego Południa. Nie zawsze jesteśmy bowiem w Europie skłonni przyjąć do wiadomości, jak bardzo egzystencjalny jest to kryzys. W drugiej części zaprezentujemy argumenty w kontekście wojny ukraińskiej, które w świetle wyzwań klimatycznych mogą przekonywać naszych niezachodnich partnerów do polskiej perspektywy. Wojna bowiem na wielu poziomach narusza ład ekologiczny i interesy klimatyczne państw rozwijających się. Trzecim elementem tekstu jest zaś próba naszkicowania warunków, dzięki którym polska polityka zagraniczna w państwach Globalnego Południa mogłaby być skuteczniejsza. Warto sobie uświadomić, że nie tylko z powodów etycznych i ideologicznych, ale też czysto geopolitycznych należy poważnie traktować polityki klimatyczne.
1. Kryzys klimatyczny jako egzystencjalne wyzwanie
W Polsce rzadko zdajemy sobie sprawę, że z punktu widzenia wielu państw i społeczeństw Globalnego Południa skutki zmian klimatu są równie realne i odczuwalne jak w naszej części świata reperkusje wojny w Ukrainie.
Rosną temperatury
W czerwcu 2023 r., kiedy powstawał ten tekst, fale upałów dręczyły Azję, od Pekinu, przez Nowe Delhi aż po saudyjskie Mekkę i Medinę, te ostatnie przyjmujące odbywających świętą dla muzułmanów pielgrzymkę (hadż). W indyjskich miastach słupek rtęci skoczył do 47°C, w pakistańskim Islamabadzie odnotowano 39°C, a Pekinie – rekordowe 41°C. Następnie fale niszczących upałów przeniosły się w lipcu do północno-zachodniej Afryki i południowej Europy. Temperatury osiągały 48,8°C we Włoszech.
Amerykańska agencja meteorologiczna poinformowała, że średnia globalna temperatura 3 lipca osiągnęła 17°C, co stanowiło rekord od czasu rozpoczęcia regularnych pomiarów satelitarnych w 1979 roku[5]. Poprzedni rekord wynosił 16,9°C i został odnotowany w sierpniu 2016 r.
Zmiany klimatu oznaczają więc oczywiście wzrost temperatur, co samo w sobie może mieć zabójcze konsekwencje dla ludzi. Cytowane wyżej stany pogody przestały być anomaliami, a powoli stają się nową normą. Już obecnie w północnych Indiach, Bangladeszu i Pakistanie notowanych jest o kilkanaście dni upalnych – czyli wedle obowiązującej tam definicji z temperaturami powyżej 40 stopni Celsjusza – więcej niż średnia wieloletnia. Tak wysokie temperatury mogą być dla organizmu ludzkiego zabójcze. W Indiach w czasie najbardziej upalnych dni z połowy czerwca zmarło w związku z panującymi warunkami prawie sto osób. Te dane urzędowe prawdopodobnie są mocno niedoszacowane, bo ponad połowę zgonów zarejestrowano w jednym tylko powiecie[6].
Amerykańska agencja meteorologiczna poinformowała, że średnia globalna temperatura 3 lipca osiągnęła 17°C, co stanowiło rekord od czasu rozpoczęcia regularnych pomiarów satelitarnych w 1979 roku . Poprzedni rekord wynosił 16,9°C i został odnotowany w sierpniu 2016 r.
Wzrost temperatur i długie fale upałów powodują susze, a co za tym idzie – straty dla rolnictwa. Dla przykładu, wedle indyjskiego rządu w latach 2015-2021 niedostatek wody spowodował ekwiwalent utraty plonów z 35 mln hektarów, podobne straty zanotowano z powodu powodzi[7].
Niszczące deszcze
Fale upałów w Azji Południowej w lecie 2023 r. zostały zastąpione ulewnymi deszczami o dużej sile. Zabiły one co najmniej 22 osoby, a także spowodowały osunięcia ziemi i gwałtowne powodzie w regionie. Powodzie są bezpośrednio związane z wyższymi wskazaniami termometrów. Wzrost temperatury oznacza bowiem także większe parowanie, co w warunkach Azji Południowej oznaczać będzie więcej deszczu w krótkim czasie.
Ponieważ zaś deszcz spada na wyschniętą i mniej przepuszczającą ziemię, rośnie zagrożenie powodziami. Zwłaszcza, że w Azji Południowej – w jednej z najbardziej dynamicznych demograficznie części świata – w ostatnich latach szybko przybywa nowych betonowych osiedli i infrastruktury. Skutki można było obserwować w zeszłym roku w Pakistanie: 12 proc. powierzchni kraju było w szczycie kataklizmu pod wodą, zginęło ponad 1700 ludzi, dwa miliony straciło dach nad głową, a życie 30 milionów innych zostało w znaczący sposób utrudnione. Bank Światowy wartość zniszczeń materialnych i strat dla gospodarki oszacował na prawie 30 mld dolarów, a 16 mld pochłoną zaś koszta odbudowy[8].
Morza niszczą nabrzeże
Upały, ulewne deszcze i powodzie to nie wszystko. Dane oenzetowskiego Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) potwierdzają, że poziom mórz coraz szybciej rośnie. Wywołane jest to nie tylko topnieniem lodowców, ale też podnoszeniem temperatury wody w oceanach. Ta zaś pod wpływem ciepła zwiększa objętość. Suma tych zjawisk zagraża tak zasoleniem wód gruntowych oraz niżej położonych ujęć wody pitnej, jak i zwiększoną presją na linię brzegową[9]. Przypomnijmy, że wedle wyliczeń agencji ONZ co dziesiąty człowiek mieszka w odległości nie większej niż 100 km od linii brzegowej na wysokości nieprzekraczającej 10 m n.p.m. Zaobserwowano niemal dwukrotny wzrost częstotliwości zalań terenów przybrzeżnych od lat 60. w wielu miejscach na całym świecie. W państwach takich jak Bangladesz, Birma czy miastach położonych „na wodzie” – jak Mumbaj – może się to wiązać z dramatycznymi stratami.
Jak stwierdza amerykańska globalna organizacja pomocowa Mercy Corps, „podczas gdy wszyscy na całym świecie odczuwają skutki zmian klimatu, najbardziej narażeni są ludzie żyjący w najbiedniejszych krajach świata, takich jak Haiti czy Timor Wschodni, którzy mają ograniczone zasoby finansowe, aby radzić sobie z katastrofami. 2,5 mld drobnych rolników, pasterzy i rybaków jest zależnych od klimatu i zasobów naturalnych w zakresie żywności i podstawowego źródła dochodów. Coraz bardziej nieprzewidywalne wzorce pogodowe, przesunięcia w czasie następowania pór roku i klęski żywiołowe mają nieproporcjonalny wpływ na te populacje zagrażając ich źródłom utrzymania i zwiększając ryzyko ubóstwa i głodu”[10].
Wraca El Niño
W najbliższych miesiącach i latach powyżej opisane najbardziej oczywiste skutki kryzysu klimatycznego prawdopodobnie będą stawały się coraz bardziej widoczne. Konsekwencje emisji gazów cieplarnianych nałożą się na zjawisko zwane ENSO. Głównym źródłem cyklicznych anomalii klimatycznych jest oscylacja południowa El Niño (ENSO), która opisuje związek między warunkami atmosferycznymi i oceanicznymi na Pacyfiku w okolicach równika, w tym kierunek i siłę pasatów, temperaturę wód powierzchniowych i ciśnienie powietrza. W momencie pisania tego tekstu, w lecie 2023 r., chłodniejsza faza zwana La Niña przechodzi w wilgotną i gorącą fazę El Niño. Te zmiany, jak przekonuje w najnowszej książce brytyjski badacz Peter Frankopan, miały już wielokrotnie w historii ludzkości istotne znaczenie w rozwoju i upadku cywilizacji oraz kształtowaniu fal migracyjnych[11]. Jest bardzo prawdopodobne, że przyspieszone zmiany klimatu – w tym geograficznie odległy ENSO – również odciśnie piętno na naszej przyszłości. El Niño przyniesie ze sobą prawdopodobnie jeszcze gorętszą pogodę niż zwykle.
Fala narasta
Mamy więc fale upałów i suszy, przeplatane okresowymi intensywnymi deszczami powodującymi powodzie oraz napór oceanów na siedliska ludzkie. W sposób oczywisty powoduje to zwiększoną presję migracyjną.
Wedle norweskiego Centrum Monitoringu Przesiedleń Wewnętrznych (Internal Displacement Monitoring Centre) globalnie liczba osób przesiedlonych w ich kraju pochodzenia pod koniec roku z powodu klęsk żywiołowych, takich jak powodzie i głód, osiągnęła 8,7 miliona, co stanowi wzrost o 45 proc. w porównaniu z 2021 rokiem. Zmiany w globalnych wzorach pogodowych przyczyniły się do rekordowej intensywności powodzi w Pakistanie, Nigerii i Brazylii oraz do najgorszej w historii suszy w Somalii, Kenii i Etiopii. Klęski żywiołowe, zintensyfikowane przez zmiany klimatu, są drugim czynnikiem najbardziej przyczyniającym się do wewnętrznych przesiedleń, poza konfliktami zbrojnymi. Praprzyczynami tych ostatnich są zaś często braki podstawowych zasobów, jak woda czy pożywienie.
Mamy więc fale upałów i suszy, przeplatane okresowymi intensywnymi deszczami powodującymi powodzie oraz napór oceanów na siedliska ludzkie. W sposób oczywisty powoduje to zwiększoną presję migracyjną
Dotychczasowe doświadczenia uczą, że ludzie uciekający przed kataklizmami lub konfliktami zwykle szukają ratunku w ramach własnego państwa. Z czasem, gdy tracą nadzieję, wędrują dalej, stając się migrantami bądź uchodźcami w świetle prawa międzynarodowego.
Wedle danych oenzetowskiego Biura Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR) obecnie ochrony poza własnym państwem szuka ponad 32,5 mln ludzi. Prawie trzy czwarte z nich żyje w państwach o niskim bądź średnim dochodzie, co powoduje dodatkowe obciążenia dla tych niezamożnych społeczności. Po 1,5 mln schroniło się w Ugandzie i Pakistanie, aż 3,7 mln – głównie Syryjczyków – uciekło do Turcji. W niewielkich państwach, takich jak Aruba czy Liban, co szósta osoba jest uchodźcą. Ze względu na rosnącą liczbę przesiedlonych wewnętrznie jest prawie pewne, że w najbliższych latach presja migracyjna na relatywnie bogatą globalną Północ – do której zalicza się Polska – będzie tylko rosnąć.
Związki między coraz częściej powtarzającymi się katastrofami a falami migracyjnymi można śledzić na konkretnych przykładach. 14 czerwca 2023 r. łódź rybacka przemycająca migrantów zatonęła na wodach międzynarodowych Morza Jońskiego u wybrzeży Pylos w Mesenii w Grecji. Łódź, która 10 czerwca wypłynęła z Tobruku w Libii, przewoziła od 400 do 750 migrantów. W katastrofie morskiej zginęło prawdopodobnie ponad 350 osób pochodzących z Pakistanu, dotkniętego w ubiegłym roku katastrofalnymi powodziami.
Wedle danych oenzetowskiego Biura Wysokiego Komisarza ds. Uchodźców (UNHCR) obecnie ochrony poza własnym państwem szuka ponad 32,5 mln ludzi. Prawie trzy czwarte z nich żyje w państwach o niskim bądź średnim dochodzie, co powoduje dodatkowe obciążenia dla tych niezamożnych społeczności
Warto pamiętać, że wraz z rosnącą presją migracyjną wywołaną coraz częściej kryzysami związanymi ze zmianami klimatu, zwiększają się również możliwości bezwzględnego wykorzystywania ludzi w potrzebie, jak czyni to reżim Aleksandra Łukaszenki na granicy polsko-białoruskiej.
Będziemy płacić?
Debaty międzynarodowe o zmianach klimatu już dawno przestały być rozmowami o pogodzie, ale wkroczyły na salony polityczne jako realny czynnik wpływający na układ sił i interesów na świecie. Polska, jako kraj w umiarkowany sposób doświadczający zarówno konsekwencji zmian klimatycznych, jak i ich społeczno-ekonomicznych reperkusji, wydaje się tę wielką zmianę ignorować.
Tymczasem to zmiany klimatu stoją za wzrostem postkolonialnych resentymentów na globalnym Południu. Z punktu widzenia elit takich państw jak Indie czy Pakistan – pod tym względem te dwa skłócone państwa mają zadziwiająco zbieżne opinie – państwa Zachodu w erze kolonialnej zajęły dzięki rewolucji przemysłowej i związanym z nią wzrostem bogactwa znaczną część czegoś, co w naszych czasach przez ekonomistów zajmujących się zmianami klimatu zostanie nazwane „przestrzenią węglową” (carbon space). A więc maksymalną sumą emisji gazów cieplarnianych, które pozwolą utrzymać średnią temperatur na ziemi do końca wieku na poziomie nie wyższym niż 1,5 lub 2 proc. powyżej poziomu z czasów przedindustrialnych. Dla chcących się rozwijać społeczeństw Południa tej przestrzeni zostało już naprawdę niewiele. W drodze do przynajmniej względnej zamożności jednocześnie trzeba inwestować w transformację energetyczną i ograniczanie negatywnych skutków takich zjawisk, jak susze, powodzie czy zalania obszarów brzegowych.
Perspektywa postkolonialna, w której główni winowajcy katastrof klimatycznych są stosunkowo mało narażeni na ich konsekwencje, a najwięcej płacą ci, którzy przyczynili się do ich powstania najmniej, prowadzi do bardzo rozpowszechnionego myślenia w kategoriach sprawiedliwości klimatycznej i „odszkodowań” klimatycznych. O co dokładnie chodzi?
Przez dekady Europa i USA działały w założeniu, że pomoc humanitarna i rozwojowa dla uboższych państw była kwestią raczej ich odruchu serca, wsparcia ludzi w potrzebie. Ta narracja czasami ukrywała przekazywanie do państw biednych nadwyżek towarów, których globalna Północ miała w nadmiarze. Z czasem paradygmat zaczął się zmieniać. Częściej zaczęto mówić o współpracy rozwojowej, która miała pomóc państwom biednym, ale także mogły skorzystać na niej państw bogatej Północy. Jeśli pomoc humanitarna i rozwojowa kojarzyła się z figurą dobrego Samarytanina, to współpraca rozwojowa była raczej kwestią umowy biznesowej równych stron.
Jednak wzrastająca liczba klęsk żywiołowych wiązanych ze zmianami klimatu – a wraz z nią rozmiar strat i szkód – sprawiła, że liderzy państw globalnego Południa coraz częściej mówią o konieczności myślenia o finansowaniu koniecznych inwestycji w państwach Południa z pieniędzy pochodzących z odszkodowań.
Wedle tego sposobu myślenia, straty i szkody (loss and damage) wywołane przez zmiany klimatu są konsekwencją działań państw i prywatnych firm, które historycznie najbardziej przyczyniły się do wzrostu emisji. Dlatego zarówno wszelkie inwestycje w zmniejszanie emisji dzięki inwestycjom w OZE i zwiększanie kompetencji społecznych w państwach globalnego południa – znane jako mitygacja, jak też dostosowania (adaptacje) klimatyczne – np. budowy falochronów i wzmacniania wybrzeży lasami namorzynowymi czy koszty przesiedlania ludności na tereny wyżej położone – oraz koszty pomocy po wystąpieniu katastrof powinny pochodzić z funduszy, które nie tylko byłyby stałe, ale także do pewnego stopnia przymusowe. Dobrowolność wpłat – zdaniem aktywistów klimatycznych i polityków państw dotkniętych katastrofami – po prostu nie działa.
Po ubiegłorocznych powodziach w Pakistanie twarzą takiego sposobu myślenia stała się tamtejsza minister ds. zmian klimatu, Sherry Rehman. W wywiadzie dla brytyjskiego „Guardiana” stwierdziła, że Pakistan wypuścił do atmosfery tylko niecały 1 proc. gazów cieplarnianych. Państwa rozwinięte, które wzbogaciły się dzięki emisjom „złamały swoje obietnice dotyczące redukcji emisji i pomocy krajom rozwijającym się w dostosowaniu się do globalnego ocieplenia”, a w związku z dowodami naukowymi dotyczącymi wpływu człowieka na zmiany klimatu, „reparacje” już dawno powinny zostać wypłacone[12].
2. Globalne Południe, to jest też wasza wojna
Zaostrzenie negatywnych konsekwencji zmian klimatu postępuje równocześnie z przedłużającą się wojną w Ukrainie. Państwa Globalnego Południa mają do tego konfliktu stosunek nastawiony na uzyskiwanie korzyści (długo- i krótkotrwałych) od pośrednio i bezpośrednio zaangażowanych stron.
Tania rosyjska ropa
Najbardziej znaczące są oczywiście dostawy przecenionej rosyjskiej ropy do państw takich jak Indie, Chiny czy Pakistan. Podkreślmy też, że nie ma tu mowy o kontynuacji trendu, lecz całkowitej reorientacji kierunków rosyjskiego eksportu i indyjskiego importu: w ciągu pół roku Moskwa stała się nie tylko największym dostawcą „czarnego złota” dla Nowego Delhi. Chiny i Indie odpowiadały w czerwcu 2023 r. za co najmniej 56 proc. całkowitego rosyjskiego eksportu, podczas gdy wysyłki do Afryki, Bliskiego Wschodu i Ameryki Łacińskiej stanowiły kolejne 12 proc[13]. W znaczący sposób rosyjska ropa pomogła w tych państwach zmniejszyć szok energetyczny, jakiego latem i jesienią 2022 r. doświadczyła Europa. Co więcej, Indusi prawdopodobnie przejęli rolę hubu, przez który rosyjska ropa eksportowana jest do innych państw świata[14]. Z tym utylitarnym podejściem do wojny w Ukrainie współgra postkolonialny resentyment elit wielu państw Globalnego Południa, które za wybuch konfliktu instynktownie są w stanie obarczać przynajmniej w części „ekspansję” Zachodu.
Skutki wojny dla środowiska, klimatu i polityk klimatycznych
Co w tej sytuacji warto robić? Należy próbować uświadomić – sobie, a potem innym na Globalnym Południu – możliwe średnioterminowe konsekwencje wojny w Ukrainie dla środowiska i zmian klimatu.
Najbardziej oczywisty jest wpływ konfliktu na środowisko. Według raportu UNEP z 2022 r. – a więc na długo przed wysadzeniem przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce w Ukrainie i spowodowanej tym katastrofalnej powodzi – wojna spowodowała masowe zanieczyszczenie chemiczne i degradację siedlisk ludzkich i naturalnych[15]. Ukraińskie ministerstwo środowiska odnotowało do zeszłego lata 2300 przypadków zniszczenia środowiska: 2,9 mln hektarów obszarów chronionych i 3 mln hektarów lasów zostało do tej pory dotkniętych konfliktem[16]. Doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Andrii Jermak, twierdzi, że w rezultacie wysadzenia tamy w Kachowce w czerwcu 2023 r. ponad 50 tys. hektarów ukraińskich lasów zostało zalanych i co najmniej połowa z nich zagrożona jest obumarciem. Zbiornik Kachowski pokrył się ok. 95 tys. ton martwych ryb. Ciała delfinów z wybrzeży Ukrainy znaleziono na przeciwległych brzegach Morza Czarnego, w Bułgarii i Turcji. Po wysadzeniu tamy w Nowej Kachowce wzdłuż Dniepru dryfowały smugi smaru i oleju ważące co najmniej 150 ton.
Co w tej sytuacji warto robić? Należy próbować uświadomić – sobie, a potem innym na Globalnym Południu – możliwe średnioterminowe konsekwencje wojny w Ukrainie dla środowiska i zmian klimatu
Jednak poza bezpośrednim wpływem na środowisko, ukraińska wojna ma oczywiste długofalowe skutki dla działań związanych z mitygacją zmian klimatu. W porównaniu z prognozami OECD z grudnia 2021 r., globalny PKB w 2023 r. ma być niższy o co najmniej 2,8 bln dolarów[17]. Kryzys energetyczny i żywnościowy spotęgowany przez wojnę zmusił wiele gospodarek do powrotu do najtańszych, ale też najbardziej szkodliwych dla środowiska paliw, takich jak węgiel kamienny lub brunatny.
Więcej pieniędzy na zbrojenia
Inną z długofalowych konsekwencji niekorzystnych dla polityk klimatycznych jest perspektywa ograniczenia inwestycji w mitygację i zmniejszanie wpływu zmian klimatu z powodu koncentracji na wyzwaniach związanych z bezpieczeństwem. Ryzykujemy dalszy rozwój bardzo szkodliwych dla środowiska gałęzi przemysłu, potrzebnych do produkcji broni, takich jak sektor stalowy i chemiczny. Wedle realistycznej logiki bezpieczeństwo przede wszystkim, działać one będą w warunkach osłabionego publicznego nadzoru. W sytuacji zagrożenia tego rodzaju bezpieczniki systemowe ulegają bowiem zwykle osłabieniu.
Globalny wzrost wydatków na bezpieczeństwo i obronność tworzy bardziej niestabilne środowisko międzynarodowe, co może działać jak rodzaj nakręcającej się spirali. Ze względu na wojnę w Ukrainie i ponowne skupienie się na twardym bezpieczeństwie, prawdopodobny jest dalszy globalny wzrost wydatków wojskowych. Japonia i Niemcy, gospodarki numer 3. i 4. pod względem nominalnego PKB, zobowiązały się do szybkiego zwiększenia wydatków na wojsko i obronę do 2 proc. PKB. Podmioty położone geograficznie bliżej stref konfliktu planują jeszcze gwałtowniejsze skoki wydatków. Na przykład Polska ogłosiła wzrost z 2,1 proc. PKB w 2022 roku do 3 proc. PKB w 2024 roku. Najnowsze dane za 2022 r. wskazują 4 proc. globalny wzrost[18].
… i więcej emisji
Te nowe zobowiązania, postrzegane jako konieczne w kontekście pogarszającej się sytuacji w zakresie bezpieczeństwa międzynarodowego, bezpośrednio przyczyniają się do dalszej emisji dwutlenku węgla i zanieczyszczenia środowiska. Wzrost wydatków w państwach Zachodu spowoduje prawdopodobnie dodatkowe przyspieszenie spirali zwiększenia nakładów na wojsko w państwach takich jak Chiny, Iran i jego regionalny rywal Arabia Saudyjska, oraz z oczywistych powodów – Rosja.
Inwestycje w obronność, będące rezultatem agresji na Ukrainę, powodują znaczne dodatkowe emisje dwutlenku węgla i zanieczyszczenie środowiska. Kompleks wojskowo-przemysłowy jest już znaczącym źródłem emisji dwutlenku węgla na całym świecie. Chociaż emisje z sektora próbowano dodać do głównej agendy COP27 w 2022 r., w dalszym ciągu nie ma strategii kontrolowania emisji wojskowych. Badacze z Watson Institute z Brown University podkreślają, że Departament Obrony Stanów Zjednoczonych jest największym pojedynczym instytucjonalnym konsumentem paliw kopalnych przyczyniającym się do zmian klimatu[19]. Wiarygodne dane z Chin i Rosji są trudniejsze do uzyskania, ale sam rozmiar kompleksu wojskowego w tych krajach sugeruje również ogromny ślad węglowy. Leonie Nimmo z Conflict and Environment Observatory, po przeanalizowaniu raportów środowiskowych CSR przemysłu zbrojeniowego, stwierdziła, że brak spójnych ram raportowania dla energii, wody i odpadów utrudnia porównywanie firm w tym sektorze. W przypadku konsumpcji samej ropy naftowej, siły zbrojne w 2022 r. odpowiadały za 5,5 proc. globalnych emisji.[20]
Przedłużająca się wojna w Ukrainie z dużym prawdopodobieństwem doprowadzi więc do wzrostu emisji, których skutkiem będzie prawdopodobnie jeszcze więcej gwałtownych zjawisk pogodowych i katastrof, już dzisiaj nawiedzających w największym stopniu państwa Globalnego Południa.
Krótka kołdra
Z ich punktu widzenia jednak największym bezpośrednim ryzykiem może stać się wkrótce problem „krótkiej kołdry”. Realne jest ryzyko, że ze względu na bardziej bezpośrednie zagrożenia dla bezpieczeństwa państw Zachodu, inicjatywy związane z odpornością klimatyczną i zieloną transformacją pozostaną krytycznie niedofinansowane na poziomie globalnym. Jeśli porównać bowiem listę państw wspierających Ukrainę i listę największych donorów pomocy humanitarnej oraz partnerów we współpracy rozwojowej, są one niemal tożsame. Ograniczenie pomocy z powodu ukraińskiej wojny jest realną obawą, wyrażaną ostatnio przez afrykańskich liderów w Paryżu[21].
Inwestycje w obronność, będące rezultatem agresji na Ukrainę, powodują znaczne dodatkowe emisje dwutlenku węgla i zanieczyszczenie środowiska. Kompleks wojskowo-przemysłowy jest już znaczącym źródłem emisji dwutlenku węgla na całym świecie. Chociaż emisje z sektora próbowano dodać do głównej agendy COP27 w 2022 r., w dalszym ciągu nie ma strategii kontrolowania emisji wojskowych
Dodatkowo w wyniku wojny zwiększyła się globalna presja inflacyjna, co zmusza banki centralne na całym świecie do zacieśniania polityki monetarnej. W największym stopniu podwyższa to koszty zaciągania nowych pożyczek – i obsługi starego długu – w państwach słabiej rozwiniętych, ponieważ zachodnie instytucje finansowe wyżej wyceniają ryzyko inwestycyjne. Pieniędzy na transformację energetyczną oraz adaptacje klimatyczne jest więc mniej i są one droższe.
3. Polska oferta dla państw Globalnego Południa
Polityka informacyjna związana z rozległymi skutkami wojny w Ukrainie nie będzie efektywna, jeśli wiedza o konsekwencjach zmian klimatu i ich wpływie na porządek społeczno-ekonomiczno-polityczny nie stanie się jednym z filarów polityki zagranicznej Polski. By skutecznie komunikować nasze interesy wobec państw Globalnego Południa, potrzebujemy bowiem wysyłać sygnały z konkretną ofertą współpracy dotyczącą trzech najważniejszych obszarów: mitygacji zmian klimatu, a więc perspektywy ograniczania emisji aż do – nawet odległego w czasie – osiągnięcia neutralności klimatycznej; udziału w projektowaniu i finasowaniu adaptacji społeczności ludzkich do zmieniających się warunków oraz udziału – wraz z sojusznikami i partnerami – w usuwaniu skutków katastrof.
Istotne przy tym jest podjęcie próby osiągnięcia konsensu politycznego dotyczącego przeznaczania pewnej puli środków na pomoc rozwojową – także w jej wymiarze klimatycznym. Polska przeznaczała najmniej na głowę mieszkańca na te cele spośród członków Komitetu Pomocy Rozwojowej OECD[22]. Mniej nawet niż uboższe od Polski Grecja czy Portugalia. To, że zbudowanie cichego konsensusu politycznego w ważnych sprawach jest możliwe, pokazuje dość powszechna zgoda w sprawie wydatków na bezpieczeństwo i obronność.
W celu osiągnięcia trwałości takiej zgody politycznej, warto informować opinię publiczną o realności zmian klimatu, ich konsekwencjach dla Polski – w tym opisanych wyżej finansowych i związanych z nasilonymi migracjami – oraz o możliwych działaniach mitygacyjnych i adaptacyjnych. Doświadczenie Instytutu Boyma uczy, że istnieje widoczny opór opinii publicznej. Głosy krytyczne najczęściej podważają istotność zmian klimatu dla Polski, traktują kwestie klimatyczne w kategoriach przebrzmiałego newsa lub poddają w wątpliwość możliwość działań zaradczych. Dzieje się tak nawet w kontekście największych regionalnych partnerów handlowych i inwestycyjnych, jak Kazachstan[23]. Współpraca wielu środowisk opiniotwórczych mogłaby tę sytuację zmienić.
Kolejnym wyzwaniem jest zbudowanie trwałych ośrodków eksperckich o stabilnym finansowaniu, które budowałyby praktyczną wiedzę o problemach w państwach Globalnego Południa oraz szansach biznesowych i politycznych związanych z próbami sprostaniach tym wyzwaniom. Istniejące państwowe ośrodki eksperckie – takie jak Ośrodek Studiów Wschodnich czy Polski Instytut Studiów Międzynarodowych – zbyt często skupiają się na zagrożeniach, nie dostrzegając możliwej aktywnej i korzystnej roli Polski we współpracy z zagranicznymi partnerami.
Na proponowanych wyżej rozwiązaniach skorzystałaby polska polityka zagraniczna, której często brakuje konkretnej oferty współpracy wobec państw Globalnego Południa. Podkreślmy: brak polskiego głosu i aktywnego działania w istotnych dla nich sprawach klimatycznych i rozwojowych jest jednym z czynników ograniczających skuteczność polskiej polityki zagranicznej poza Zachodem. Ofert współpracy rozwojowej szczególnie brakuje obecnie, gdy próbujemy przekonać do naszych racji partnerów w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę. Ramy programu Unii Europejskiej Global Gateway tym bardziej powinny zachęcać do szukania pomysłów, bo środki na to przeznaczone są już dość znaczne.
Taka oferta współpracy rozwojowej może być zaś rodzajem waluty, która podniesie atrakcyjność Polski na Globalnym Południu, a którą można wykorzystywać choćby przy próbach zmniejszenia uzależnienia niektórych państw Afryki, Azji czy Ameryki Południowej od współpracy z Rosją. Zwróćmy uwagę, że mimo licznych zapowiedzi, od dekad nie złożyli wizyty w Polsce prawie żadni przywódcy najważniejszych państw Globalnego Południa skupieni w G20.
Okazja na ewolucję sposobu myślenia i działania
Wojna w Ukrainie ukazała nową konstelację globalnego ładu. Skonsolidowała wprawdzie Zachód pod przewodnictwem USA, ale jednocześnie zbliżyła do siebie państwa takie jak Rosja, Chiny czy Iran. Coraz bardziej zauważalna jest też tendencja w państwach rozwijających się, by nie zajmować w sprawie tego konfliktu stanowiska i próbować wyciągać dla siebie profity od każdej ze stron.
Taka postawa może wydawać się niektórym w Polsce niemoralna w kontekście ukraińskich ofiar wojny. Jednak rządy państw Globalnego Południa wydają się twierdzić, że w pierwszym rzędzie odpowiedzialne są za rozwój i bezpieczeństwo własnych obywateli. W nowym porządku świata, na który wpływ będzie miała ukraińska wojna i mający nastąpić po niej kształt pokoju, najsilniejsze spośród potęg niezachodnich – jak Brazylia, Indie i Indonezja – mogą grać istotną rolę. Z ich perspektywy z kolei konsekwencje zmian klimatu i związanych z nimi katastrof bywają tak poważne i śmiercionośne w skutkach, jak rosyjskie działania w Ukrainie.
W interesie Polski leży przyjęcie obaw klimatycznych jako realnego wyzwania oraz próba komunikacji z niezachodnim światem o egzystencjalnym dla nas konflikcie w kategoriach odnoszących się do tych niezachodnich lęków. Jednak najważniejsze jest sformułowanie pozytywnego przekazu i pozytywnej oferty wobec tej części ludzkości, która w pierwszej kolejności doświadcza niszczycielskich konsekwencji zmian na planecie. Potrzeba wielowymiarowych inwestycji, by umożliwić życie tam, gdzie staje się ono skrajnie trudne. Obecnie możemy skorzystać na takim pozytywnym programie. Alternatywą – w przypadku zaniechania – będzie coraz większa alienacja Polski wobec państw niezachodnich oraz rachunek wystawiony w postaci rosnących fal nieregularnych migracji i roszczeń związanych z reparacjami klimatycznymi.
Przypisy końcowe
[1] Zachód w tym tekście rozumiany jest w sensie nie geograficznym, ale politycznym. Obejmuje więc nie tylko wysokorozwinięte państwa Europy i Ameryki Północnej, ale też Japonię, Koreę Południową czy Australię.
[2] Koncepcja wertykalnej i horyzontalnej eskalacji wiele zawdzięcza książce Hermanna Kahna, On Escalation: Metaphors and Scenarios z 1965 r. W niej autor przeciwstawia eskalację poprzez „zwiększenie intensywności” konfliktu z eskalacją poprzez „poszerzenie lokalnego wymiaru konfliktu” na inne tereny. Te pojęcia stały się znane odpowiednio jako eskalacja „pionowa” (wertykalna) i „pozioma” (horyzontalna). Ostatnio w kontekście wojny na Ukrainie pisze o tych wymiarach Michael Fitzsimmons w eseju Horizontal Escalation: An Asymmetric Approach to Russian Aggression? URL: https://www.airuniversity.af.edu/Portals/10/SSQ/documents/Volume-13_Issue-1/Fitzsimmons.pdf, dostęp 9 lipca 2023 r.
[3] URL: https://thewire.in/government/europe-has-to-grow-out-of-mindset-that-its-problems-are-worlds-problems-jaishankar, dostęp 15 maja 2023 r. Zapis wideo wypowiedzi pod adresem URL: https://www.youtube.com/watch?v=Av1wcg7h_Tw, dostęp 9 lipca 2023 r.
[4] Dla intelektualnej uczciwości trzeba zaznaczyć, że kwestia kształtu wykluwającego się ładu międzynarodowego silnie polaryzuje środowisko badaczy stosunków międzynarodowych. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na debatę na łamach amerykańskiego Foreign Affairs w maju 2023 r., której osią było stwierdzenie: „Dzisiejszy globalny rozkład sił jest bliższy jednobiegunowemu niż dwubiegunowemu czy wielobiegunowemu”. Aż 44 osoby spośród stale współpracujących z pismem nie zgodziło się z tą tezą (w tym 14 osób „zdecydowanie” się nie zgodziło), 16 poparło tę tezę (w tym „zdecydowanie” – 2) zaś 8 badaczy było neutralnych. Debatę i rozkład głosów można prześledzić pod adresem URL: https://www.foreignaffairs.com/ask-the-experts/did-unipolar-moment-ever-end, dostęp 31 maja 2023 r.
[5] Dane za https://www.cpc.ncep.noaa.gov/, dostęp 11 lipca 2023 r.
[6] URL: https://www.theguardian.com/world/2023/jun/19/india-heatwave-scores-dead-warning-stay-indoors-during-day-heat-wave-uttar-pradesh-eastern-bihar, dostęp 20 czerwca 2023 r.
[7] URL: https://india.mongabay.com/2022/11/in-india-climate-impact-on-agriculture-is-already-a-reality-now/, dostęp 14 lipca 2023 r.
[8] URL: https://www.worldbank.org/en/news/press-release/2022/10/28/pakistan-flood-damages-and-economic-losses-over-usd-30-billion-and-reconstruction-needs-over-usd-16-billion-new-assessme, dostęp 10 czerwca 2023 r.
[9] Aktualny stan wiedzy i obecne skutki podsumował Robert Kopp z Rutgers University, URL: https://theconversation.com/ipcc-climate-report-profound-changes-are-underway-in-earths-oceans-and-ice-a-lead-author-explains-what-the-warnings-mean-165588, dostęp 11 lipca 2023 r.
[10] Raport amerykańskiej organizacji Mercy Corps dostępny pod adresem URL: https://www.mercycorps.org/blog/climate-change-poverty#who-affected-climate-change, dostęp 10 lipca 2023 r.
[11] Peter Frankopan, The Earth Transformed. An Untold History, London-Oxford-New York-New Delhi-Sydney 2023. W kontekście zjawiska ENSO szczególnie ss. 10-11; 76-77 oraz 409-412.
[12] URL: https://www.theguardian.com/world/2022/sep/04/pakistan-floods-reparations-climate-disaster, dostęp 5 maja 2023 r.
[13] URL: https://www.iea.org/reports/oil-market-report-june-2023, dostęp 13 lipca 2023 r.
[14] URL: https://www.lemonde.fr/en/international/article/2023/05/06/india-is-acting-as-a-hub-for-russian-oil_6025598_4.html, dostęp 13 lipca 2023 r.
[15]URL: https://wedocs.unep.org/bitstream/handle/20.500.11822/40746/environmental_impact_Ukraine_conflict.pdf?sequence=3&isAllowed=y, dostęp 20 maja 2023 r.
[16] URL: https://www.economist.com/europe/2023/01/12/the-war-has-devastated-ukraines-environment-too, dostęp 13 lipca 2023 r.
[17] URL: https://www.oecd.org/economic-outlook/september-2022/, dostęp 13 lipca 2023 r.
[18] Według Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) w ubiegłym roku wydatki na obronność na całym świecie wzrosły o prawie 4 proc. w ujęciu realnym do ponad 2 bilionów dolarów. URL: https://www.economist.com/international/2023/05/23/the-cost-of-the-global-arms-race?utm_medium=email.internal-newsletter.np&utm_source=salesforce-marketing-cloud&utm_campaign=espresso.EU&utm_content=the-world-in-brief-may-25th-2023&utm_term=05%2F25%2F23, dostęp 26 maja 2023 r.
[19] Projekt The Cost of War, URL: https://watson.brown.edu/costsofwar/; dane za URL: https://watson.brown.edu/costsofwar/files/cow/imce/papers/2019/Summary_Pentagon%20Fuel%20Use%2C%20Climate%20Change%2C%20and%20the%20Costs%20of%20War%20%281%29.pdf, dostęp w obu przypadkach 14 lipca 2023 r.
[20] Za agencją Reuters URL: https://www.reuters.com/business/environment/worlds-war-greenhouse-gas-emissions-has-military-blind-spot-2023-07-10/?utm_source=Sailthru&utm_medium=Newsletter&utm_campaign=Daily-Briefing&utm_term=071023, dostęp 11 lipca 2023 r.
[21] URL: https://www.economist.com/middle-east-and-africa/2023/06/19/african-countries-are-fed-up-with-being-marginalised-in-global-institutions?utm_medium=email.internal-newsletter.np&utm_source=salesforce-marketing-cloud&utm_campaign=espresso.EU&utm_content=the-world-in-brief-june-21st-2023&utm_term=06/21/23, dostęp 22 czerwca 2023 r.
[22] Streszczenie raportu OECD w tej sprawie URL: https://www.oecd.org/dac/financing-sustainable-development/development-finance-data/ODA-2019-detailed-summary.pdf, dostęp 14 lipca 2023 r.
[23] Dla przykładu wybrane komentarze pod tekstami o Jeziorze Aralskim: „Wysycha od 50 lat, a oni się teraz obudzili i zapchajdziury publikują.”; „Jeśli komuś się wydaje, że próba odwrócenia biegu syberyjskich rzek to pomnik ludzkiej głupoty, pychy i megalomanii, to niech zastanowi się jak określić próbę ustabilizowania klimatu, który był zmienny od zawsze, od początku powstania atmosfery ziemskiej.” URL: https://www.wnp.pl/rynki-zagraniczne/ogromne-jezioro-wysycha-to-pomnik-ludzkiej-bezmyslnosci,712440.html#comment, dostęp 14 lipca 2023 r.
Możliwość komentowania została wyłączona.
Artykuł z miesięcznika:
Jeśli Rzeczpospolita ma ambicje, by odgrywać choćby ograniczoną rolę globalną, to wojna w Ukrainie powinna skłonić nas do przemyślenia charakteru relacji z państwami Globalnego Południa i próby znalezienia odpowiedzi na największe zagrożenie dla ludzi w strefach zwrotnikowych i równikowych, jakim jest kryzys klimatyczny
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie