Zastanawiając się nad perspektywą długofalową reform w UGW (np. do roku 2025, jak to sugeruje Komisja) możemy wprawdzie wskazać na różnorodne propozycje, które zmierzają w kierunku wzmocnienia ekonomicznego i politycznego strefy euro. Nie wiemy jednak tego, czy zostaną one podjęte i kiedykolwiek wprowadzone w życie.
Istnieje duża niechęć do instrumentów redystrybucyjnych, w tym m.in. pobudzających konkurencyjność w słabszych państwach. Z tych samych powodów nie ma apetytu na powołanie ministerstwa i ministra finansów dla strefy euro. Nie wiadomo przy tym, czym miałby się dokładnie taki minister zajmować. Czy transferami redystrybucyjnymi w unii walutowej, czy jedynie zwiększaniem dyscypliny budżetowej w państwach członkowskich?
Transfer władzy w zakresie nadzoru nad polityką fiskalną z poziomu krajowego do europejskiego budzi ogromne kontrowersje wśród polityków narodowych
Niektóre propozycje mogą nawet utrudnić zwiększanie konkurencyjności słabszych gospodarek, np. w związku z dążeniem do wprowadzenia harmonizacji podatkowej, minimalnych standardów socjalnych i w zakresie regulacji pracowniczych. Mogą też zwiększyć zadłużenie publiczne. Kontrowersje wzbudza uwspólnotowienie zadłużenia, a niektóre propozycje (np. papierów wartościowych zabezpieczonych obligacjami skarbowymi) raczej zwiększają niż ograniczają ryzyko w systemie finansowym. Bardzo trudno będzie wprowadzić wspólną reprezentację strefy euro w organizacjach międzynarodowych.
Jeszcze trudniej zlikwidować deficyt demokracji w UGW. Od lat widać rosnącą tendencję do ograniczania kompetencji fiskalnych parlamentów narodowych bez odpowiedniego wzmocnienia reprezentacji parlamentarnej na poziomie unijnym w tym obszarze. Powołanie osobnego parlamentu dla unii walutowej bez przekazania mu solidnych kompetencji w zakresie polityki budżetowej nie będzie rozwiązywało omawianego problemu. Tymczasem taki transfer władzy w zakresie nadzoru nad polityką fiskalną z poziomu krajowego do europejskiego – budzi ogromne kontrowersje wśród polityków narodowych.