Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu? Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika
Skąd się wzięły kłopoty Unii?
05.03.2019
Skutkiem opisywanego modelu ustrojowego była nierówna suwerenność państw członkowskich – większa wśród państw największych i mniejsza w tych słabszych ekonomicznie. Fragment książki „Pokryzysowa Europa”
Valéry Giscard d’Estaing słusznie zauważył, że podstawowym problemem UE jest to, że nie ma ona silnego rządu. Dodać można, że Unia nie ma także rządu demokratycznego. W wyniku kryzysów decydenci polityczni starali się wzmocnić egzekucję przyjętych decyzji, ale odbywało się to niejednokrotnie kosztem demokratycznych standardów praktykowanych dotąd w Europie. Wprawdzie kryzysy nie zostały w pełni przezwyciężone, ani nie wprowadzono solidnych reform mających uchronić Europę przed kolejnymi problemami w przyszłości, niemniej Europa podlegała w ostatnich latach poważnym zmianom. Nie były to zmiany w kierunku demokratycznej federacji. Parlament Europejski nie stał się wiodącą instytucją decyzyjną w zakresie polityki fiskalnej ani w żadnej innej polityce unijnej. W części kontynuowano centralizację władzy na poziomie unijnym, w tym zwiększając kompetencje Komisji Europejskiej. Miało to przede...
Współpracownik „Nowej Konfederacji”, socjolog, politolog i historyk. Jest profesorem na Uniwersytecie Warszawskim. Ekspertem Instytutu Sobieskiego i Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Specjalizuje się w analizie polityk gospodarczych w UE i w państwach członkowskich, a także w zarządzaniu publicznym. Ostatnio opublikował „W objęciach europeizacji” (ISP PAN, Warszawa 2012) oraz zredagował książkę „Między polityką a rynkiem. Kryzys Unii Europejskiej w analizie ekonomistów i politologów” (Uczelnia Łazarskiego, Warszawa 2013).
Zobacz
03-19-2020 |
Bartłomiej Radziejewski
Koronawirus – agresor w Pałacu
Pandemia nie jest wojną, ale może mieć skutki głębsze niż niejeden konflikt zbrojny. Oznacza powrót do pierwotnej polityczności. Uderza w „cywilizację rozpieszczenia” i jej ideę, że udało się w trwały sposób uchronić ludzi przed gwałtowną śmiercią