Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Felietony
Gada się w Polsce w kółko o hejcie, o głębi podziałów, o zjawiskach, które kojarzą nam się z wyszczerzonymi kłami i pazurami orającymi ziemię – a ja wam powiadam: udomowienie, przysłowiowe jedzenie z ręki jest o krok
Literaturę czyta się nie tylko umysłem, a także sercem i nieświadomością – choć epoka postmodernizmu takiemu odbiorowi, wbrew pozorom, nie sprzyja. Spycha nieraz literaturę do pozycji gry intelektualnej, a co za tym idzie – statusowej
Czy nasi nobliści – Cześ, Wisia, lub nasz noblista honoris causa, Zbyszek – użyliby frazy „Nie dla idiotów”? Nie – bo inni mieli temperament, inne ciepełko i inny podręczny zasób kryptocytatów
„Stan społecznikowski” w Polsce, podglebie naszych NGOsów, naszych kampanii wyborczych i whistleblowerskich, naszej obrony terytorialnej i naszej – nie daj Bóg – przyszłej konspiracji pod okupacją to 100, może 150 tysięcy osób
Rzym służył jako podręczny wzornik archaicznych dziś „cnót męskich” – ale i polityczności
Co uderzyło mnie po kilku pierwszych dniach wojny – kiedy osłabło już niedowierzanie, że naprawdę wybuchła, i obawa, że lada dzień upadnie Kijów – to łatwość postrzegania jej jako gry
Zacznie się od spodka po babci, stłuczonego przez Maksyma. Od bójki psów, warczących dotąd na siebie przez drzwi. „My przyjęliśmy ich z sercem, ale nasza Misia ma już sześć lat i nie da się jej wytłumaczyć, że jest druga suczka w domu”
Dokąd zawędrować mogą, w rytm cichych, suchych trzasków, wczorajsi solidarnościowcy, liberałowie, konserwatyści i socjaliści?
Czy Olga Tokarczuk powinna stać się patronką nowo odkrytego szkarłupnia, czy wstężnicy? A Krzysztof Feusette - któregoś z parzydełkowców?
Wiadomo, ile mogą krakowscy krytycy i gdańscy ambergoldowcy, ale tak naprawdę, nie oszukujmy się, wszystkich interesuje jeden salon: warszawski. Coś ty Warszawie zrobił, Mickiewiczu!
Czasem farby zblakną i cały domek okazuje się spłowiały – mdły błękit, blada zieleń, cień złota, paleta żółci; chwała Antwerpii gaśnie jak na orwowskim zdjęciu
W lecie roku 1968 rzeczywiście miał 13 lat, jak w wierszu „Zaskrońce” („Bieszczady, sierpień, mam trzynaście lat / Rozgrzane kamienie, las czarny od jeżyn”), i helikoptery naprawdę leciały jeden za drugim, wielkie i piękne
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie