Raport „Szkoła dla Innowatora”, przygotowany na potrzeby Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii wskazał deficyty polskiej szkoły w zakresie ważnych kompetencji proinnowacyjnych. Zbadano 12 000 nauczycieli, którzy wskazali, że szkoła rzadko uczy:
- zarządzanie zmianą i improwizacją (jednie 24,6% badanych nauczycieli zgadza się, że szkoła uczy tej kompetencji);
- praca nad kilkoma pomysłami jednocześnie bez przedwczesnego wybierania „właściwych” (29,5%);
- myślenie niestandardowe, nawet jeśli czasami oznacza ono niezgodność z powszechną opinią (33,6%);
- zdolność oparcia się pokusie natychmiastowej nagrody i oczekiwania na późniejsze wynagrodzenie (35,9%);
- przewodzenie innym (41,3%).
Jako przyczyny autorzy wskazują między innymi: promowanie powierzchownego uczenia się, niewzbogacającego uczniów intelektualnie (zbyt mało czasu poświęcanego na ćwiczenia umysłowe); nadmierne faworyzowanie uczniów spolegliwych, „wzorowych”; zabijanie spontaniczności poprzez zakazywanie uczniom prób rozwiązania problemu, zanim nie dowiedzą się, jaka jest metoda jego rozwiązania.
W centrum dyskusji o naprawie polskiej edukacji powinien więc znaleźć się sposób prowadzenia zajęć, stosowanie odpowiednich technik oraz użycie całego wachlarza metod dydaktycznych. Potrzebna jest jakościowa zmiana w postrzeganiu procesu lekcyjnego.
Od wielu lat wskazuje się na deficyt pracy grupowej w szkołach. Autorzy raportu „Dynamika przemian w edukacji i diagnoza problemów do rozwiązania” (Instytut Badań Edukacyjnych, Warszawa 2015), wskazują:
| „Nauczyciele, sami pracując głównie indywidualnie, na ogół unikają też organizowania zajęć lekcyjnych w formie pracy zespołowej uczniów, np. w podziale klasy na kilka grup, w 3-4 osobowych grupach lub w parach. W ankietach niekiedy deklarują, że częściowo to robią, jednak w indywidualnych wywiadach mówią bardziej otwarcie, że unikają pracy w małych grupach, gdyż obawiają się dezorganizacji i nieefektywnego wykorzystania czasu”[7] |
Obecny, indywidualny charakter nauczania, oprócz braku skuteczności prowadzi do utrwalania negatywnych zachowań „korporacyjnych” i propagowania indywidualnego wyścigu szczurów, który nie sprzyja budowania wspólnot.
Wspomniana już sztywność podstawy programowej jest kolejną przeszkodą we wdrożeniu pracy grupowej. Jak wskazuje ceniony działacz edukacyjny i ekspert, Jarosław Pytlak:
| „Podstawa programowa przewiduje możliwość pracy uczniów metodą projektów, także interdyscyplinarnych, nad którymi opiekę sprawować może jeden nauczyciel. Zapis ten nie ma dobrego odzwierciedlenia w rozporządzeniu o ramowych planach nauczania, które narzuca sztywny podział zajęć na przedmioty (prowadzone, na mocy jeszcze innego przepisu, przez nauczycieli posiadających odpowiednie wykształcenie), określając też liczbę poszczególnych lekcji w wymiarze tygodniowym”[8] |
[7] Federowicz M., Biedrzycki K., Karpiński M., Rycielska L., Sitek M., Walczak D., Dynamika przemian w edukacji i diagnoza problemów do rozwiązania, Instytut Badań Edukacyjnych, Warszawa 2015, str. 36.
[8] Nowakowska K, „Nie tylko wytyczne i zalecenia. Nowy rok szkolny można było przygotować inaczej”, za: https://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/1489562,rok-szkolny-koronawirus-postulaty-nauczycieli.html, dostęp: 29.09.2020