- W Grupie Wyszehradzkiej mamy do czynienia z wewnętrznym pęknięciem w poszczególnych państwach członkowskich na siły liberalne i antyliberalne, na euroentuzjastów i eurosceptyków.
- Rolę „naczelnego eurosceptyka w regionie” przejął Budapeszt – i pełni ją aż do dzisiaj, czasami sam, czasami na równi z Warszawą.
Odnosi się nieodparte wrażenie, że dla kręgów aktualnie rządzących w Budapeszcie i Warszawie najbardziej wskazany – i pożądany scenariusz – to powrót do UE ograniczonej do strefy wolnego handlu, najlepiej pomiędzy suwerennymi państwami
- Rządząca w Czechach partia ANO jest także sceptyczna, jednak w jej podejściu nie ma ideologicznego zacięcia, jakie daje się wychwycić w koncepcjach partii Kaczyńskiego czy Orbana.
- Stosunkowo najmniej eurosceptyczna jest Słowacja, będąca już w strefie euro i chcąca w niej pozostać.
- Opozycja w Polsce (PO) i na Węgrzech (Węgierska Partia Socjalistyczna, Koalicja Demokratyczna) mają podejście bardziej euroentuzjastyczne i bliższe koncepcji „ever closer union”
- W Czechach i na Słowacji wśród partii opozycyjnych są bardzo silnie antyunijne SPD Tomio Okamury (Czechy) i Słowacka Partia Narodowa.
- Mimo różnic, wszystkie siły aktualnie rządzące w V4, nawet proeuropejski Smer (Słowacja), przyjęły antyimigrancką optykę, sprzeciwiając się kwotom i pomysłom Brukseli.
- Postulat wspólnej obrony UE i V4 łączy państwa Grupy, ale dzieli je stosunek do NATO jako gwaranta bezpieczeństwa (np. skrajnie entuzjastyczne podejście w PiS i dużo bardziej sceptyczne w Fideszu).
- Żadne z państw V4 nie zostało włączone do rodzącej się nowej inicjatywy francuskiej dotyczącej wspólnej obrony w UE.
- W żadnej konfiguracji w programach i wypowiedziach reprezentantów głównych sił politycznych państwach V4 nie widać nawet echa polskiej propozycji budowy Międzymorza czy Trójmorza.
Politycy polscy powinni odpowiedzieć sobie na pytanie: na kogo gramy – na silną współpracę transatlantycką, na Niemcy, UE i powrót Trójkąta Weimarskiego, czy też stawiamy jedynie na współpracę z USA?