Grupa Wyszehradzka i Unia. Polityka europejska w programach głównych sił politycznych w Grupie Wyszehradzkiej

3. STOSUNEK DO MIGRACJI I TOŻSAMOŚCI NARODOWEJ

Państwa V4 uzgodniły i przedstawiły swoje stanowisko wobec aktualnych problemów, z którymi boryka się UE w przeddzień jej jubileuszowego szczytu w marcu 2017 roku. Za główne wyzwania stojące przed Unią wskazały wtedy: utrzymanie jedności UE, rozwój jednolitego rynku, stabilną strefę euro, utrzymanie strefy Schengen, kontrolę granic zewnętrznych, wzmocnienie demokratycznej kontroli oraz zapewnienie, by UE pozostała globalnym graczem.

Jako środki mające zaradzić temu, się dzieje, premierzy czwórki państw wymienili: zaufanie do podejmowanych działań, przeciwdziałanie dezintegracji wspólnego rynku oraz strefy Schengen, poszanowanie zasad pomocniczości i komplementarności, trzymanie się zasady, że postęp społeczny powinien nadążać za wzrostem gospodarczym, pełną kontrolę granic zewnętrznych, komplementarność między UE i NATO w dziedzinie bezpieczeństwa, a nade wszystko wzięcie pod uwagę wskazówki, zgodnie z którą, chcąc „odzyskać zaufanie Europejczyków, zarówno państwa członkowskie, jak i instytucje UE powinny zasadniczo zmienić swoje podejście do komunikacji – wobec obywateli, a także między sobą”.

Deklaracja ta pokazuje pewną wspólną płaszczyznę i uzgodniony program, jak zawsze w takim przypadku, osadzony na poziomie pewnej niezbędnej ogólności. Jednakże w innych okolicznościach, gdy przywódcy V4 znów wystąpili razem i w styczniu 2018 r. przedłożyli kolejne uzgodnione stanowisko, w sprawie migracji, to jednoznacznie przeciwstawili się „imperium UE” zaznaczając, że „nie chcą być państwami imigracyjnymi”. Innymi słowy, raz Unię się wspiera, a innym razem podważa.

Po roku 2015 najbardziej newralgiczna we wszystkich państwach V4, stanowiąca nawet wspólną platformę dla jej rządzących, jest kwestia migracji. V. Orbán oparł na niej cały swój ostatni program wyborczy w wyborach wiosną 2018 r. Wziął, jak zawsze, pod uwagę wyniki sondaży węgierskiej opinii publicznej (ponad 80 proc. przeciwko przyjmowaniu migrantów) i na tej podstawie w październiku 2017 r. po raz kolejny podkreślił: „w tej kwestii możemy liczyć tylko na własny naród” – oczywiście w kontekście próby narzucania kwot i innych projektów unijnych. Nie wykluczył nawet wtedy, że może dojść do rozpadu UE na „dwa obszary”, gdzie państwa V4, broniące swej kulturowej, religijnej i państwowej tożsamości, utworzą własną strefę „wolną od migrantów”. Tym samym zarysowało się poważne pęknięcie na kontynencie na znanej od dawna i raczej niedobrze wspominanej osi Wschód-Zachód.

Tym bardziej, że wszystkie siły aktualnie w V4 rządzące, nawet proeuropejski Smer, przyjęły tę antyimigrancką optykę, sprzeciwiając się kwotom i pomysłom Brukseli (Komisji). Dzieli je tylko pod tym względem ostrość używanych argumentów. Najbliższy Fideszowi wydaje się być PiS, który już w programie z 2014 r. otwarcie bronił suwerennych praw do kształtowania własnej polityki wewnętrznej i powoływał się na „wspaniałe korzenie grecko-rzymsko-chrześcijańskie”.

Zgodnie z postulatami partii rządzących w Budapeszcie i Warszawie kwestie takie jak regulacje granic zewnętrznych, pomoc rozwojowa, humanitarna czy inwestycyjna nie powinny podlegać, co jasno podkreślał polski minister ds. europejskich Konrad Szymański, jakiejkolwiek formie „zarządzania ponadnarodowego”. Natomiast partie opozycyjne w Polsce mają na ten temat poglądy co najmniej ambiwalentne, a z kolei te na Węgrzech, uwzględniając wyniki społecznych sondaży, nie potrafiły otwarcie się przeciwstawić i stawić czoła prawdziwej kampanii antyemigranckiej ze strony Fideszu (który w ten sposób odebrał znaczną część elektoratu Jobbikowi, dotychczas budującemu swój program na opozycji wobec „obcego” czy „odmiennego”).

Czeskie ANO, owszem, podnosi postulat sprzeciwu wobec „nielegalnej emigracji” oraz opowiada się za „zwalczaniem przemytników”, ale jednak widzi dalszy swój byt w ramach UE i NATO, więc postuluje poszukiwanie rozwiązań właśnie w ich szeregach. Dodaje, czego nie robią Fidesz i PiS, że rozwiązanie kryzysu migracyjnego „jest to nie tylko nasz interes narodowy, ale także interes całej Europy”.

Zdecydowanie zbieżny z poglądami partii rządzących w Polsce i na Węgrzech jest za to w tej dziedzinie SPD T. Okamury, który w swojej deklaracji programowej pisze wprost: „nalegamy na zerową tolerancję w sprawie nielegalnej imigracji do Europy, do krajów V4, do Czech!” Przeciwna kwotom jest też czeska socjaldemokracja z ČSSD. Natomiast słowacki Smer widzi w masowej fali migracyjnej „politycznie wybuchową mieszankę”, ale bardziej opowiada się za ochroną własnych obywateli, aniżeli otwarcie przeciwstawia się Brukseli. R. Fico przyjął jednak kilka wspólnych deklaracji w imieniu przywódców V4, sprzeciwiających się postulatom Komisji, które szczególnie w niemieckich mediach były kąśliwie komentowane i oceniane jako „apele grupy renegatów” czy też „stowarzyszenia odszczepieńców”.

Jest jednak niezaprzeczalne, że to właśnie kryzys migracyjny okazał się być poważnym spoiwem luźnej skądinąd i jakże często szarpanej odmiennymi poglądami (i interesami) współpracy wyszehradzkiej.