Nie masz czasu na zapoznanie się z całością artykułu?
Wystarczy, że klikniesz ikonę „oznacz artykuł do przeczytania później”. Wszystkie zapisane publikacje znajdziesz w profilu czytelnika

Nowe, nie najlepsze czasy

Postęp przyniósł ze sobą ciepło, jedzenie, zdrowie, pieniądze i ogłosił najlepsze możliwe czasy. Wkradły się za nim depresje i samobójstwa. Ostentacyjnie siedzą i psują atmosferę
Wesprzyj NK
Nie jest łatwo być w dzisiejszych czasach konserwatystą. Westchnięcie za tradycją, minionym stanem rzeczy czy po prostu za przeszłością ledwie się wyrwie z ust i już szybciutko musi uciekać z powrotem by ugrzęznąć w gardle na widok obiektywnego i prężącego muskuły postępu. Nie ma tu cienia ironii. Jeśli chodzi o długość życia, obfitość przeciętnego posiłku, odporność przed chorobami czy bezpieczeństwo względem wojen lub morderstw, nigdy nie było lepiej. O dobrobycie naszych czasów związanym z postępem sugestywnie przekonywał pod koniec sierpnia zeszłego roku na łamach „Tygodnika Powszechnego” Marcin Napiórkowski w artykule „Żyjemy w najlepszych czasach” (36/2017). W swoim tekście przedstawiał twarde dane wskazujące czynniki, które jego zdaniem świadczą za pozytywną oceną otaczającej nas rzeczywistości. Ostatecznie jego celem było wytrącenie orężu przeciwnikom...

Chcesz uzyskać darmowy dostęp do całości materiału?

Zaloguj się do swojego konta lub utwórz nowe konto i zapisz się do newslettera

Stały współpracownik „Nowej Konfederacji”. Członek Pracowni Filozofii Eksperymentalnej przy Instytucie Filozofii UW

Nasi Patroni wsparli nas dotąd kwotą:
9 717 / 26 000 zł (cel miesięczny)

37.37 %
Wspieraj NK Dołącz

Komentarze

Jedna odpowiedź do “Nowe, nie najlepsze czasy”

  1. Robert pisze:

    „Jednakże abstrahując od religii, okazuje się, że satysfakcji seksualnej sprzyja konserwatywny styl życia obejmujący stały związek, niską liczbę partnerów, a także rezygnujący z pornografii. Przy tym to osoby utożsamiające się z ideologią lewicową są mniej narażone na skrajne zaburzenia seksualne.”

    To akurat prosto wytłumaczyć. Tzw. „postępowy styl życia” to żaden ideologiczny wymysł tylko skutek napędzania przez biznes podejścia pt. „muszę mieć co chcę, kiedy chcę, a konsekwencjami zajmę się później”, które ludzie nierozsądni stosują zarówno wobec sfery seksualnej (zdrady, przelotne związki), jak i finansowej (chwilówki, pożyczki na wakacje, samochód na kredyt zjadający pół wypłaty, itd.). Przecież tę „ideologię” widać w każdej reklamie. Natomiast z kolei bardziej „postępowe/lewicowe” podejście do takich kwestii jak podział ról czy bardziej liberalne podejście do tego, co w sferze seksualnej można robić bez poczucia winy ma nierzadko dobry wpływ na zgodę w związku – mężczyzna nie żyje w ciągłym stresie „jedynego żywiciela”, a kobieta nie czuje się ograniczona do kuchni i zajmowania się dziećmi. A w łóżku robią co chcą, bez oglądania się na to, co święte księgi podają jako dopuszczalne praktyki seksualne, bo dopuszczalne jest wszystko, na co oboje się zgodzą. Wcale mnie więc te wnioski nie dziwią. Poza tym religijność to tutaj dość niejasne pojęcie – czy musi to być zorganizowana religia, czy po prostu trzymania się jakiegoś mniej więcej zdefiniowanego kodeksu moralnego, i oglądu świata? Bo, o ironio, gdyby religię zdefiniować w ten sposób, jaki podałem wyżej, to też mógłbym śmiało napisać, że ostoją jest dla mnie religia i rodzina, mimo że jestem de facto ateistą (w sensie, że nie „subskrybuję” całościowo chyba żadnej istniejącej oficjalnie religii), i zasadniczo zgadzam się z wieloma lewicowymi tezami (a może i większością) dotyczącymi płci kulturowej (gender) czy odejścia od skrajnego antropocentryzmu (prawa zwierząt). Generalnie jestem właśnie takim konserwatywnym lewakiem i fakt, że jestem człowiekiem szczęśliwym, przynajmniej tak długo jak nie zacznę myśleć nad tym, jak rasa ludzka sprowadza na siebie cierpienia przez ułudy (tak religijne, jak i konsumpcyjne), a czasem po prostu czystą głupotę i brak wyobraźni.

Dodaj komentarz

Zobacz

Zarejestruj się i zapisz się do newslettera, aby otrzymać wszystkie treści za darmo