Wpisz kwotę, którą chesz przekazać na rzecz NK
Środowisko chcące uchodzić za ultrapatriotyczne wchodzi w logikę typowo kompradorską. Wyraża i promuje przyzwolenie na mieszanie się mocarstw w polskie sprawy.
Tomasz Sakiewicz przez lata płynął pod prąd głównego nurtu medialnego, bezlitośnie punktując słabości współczesnego polskiego salonu. Zwłaszcza gdy chodziło o wątpliwości co do lojalności elit III RP wobec polskiego interesu publicznego.
Teraz napisał jednak tekst („Czy za taśmami mogą stać USA”, „Gazeta Polska”, 25.06.2014), w którym półotwarcie pochwala… ewentualność amerykańskiego zamachu stanu w Polsce. Co więcej, jako że artykuł znalazł się na czołówce tego wydania tygodnika, a autor jest redaktorem naczelnym, trudno nie traktować go jako głosu całego środowiska.
Walcząc z monstrami
Fryderyk Nietzsche powiedział kiedyś, że kto walczy z potworami, powinien uważać, aby nie stać się jednym z nich. Czytając tekst Sakiewicza, nie sposób nie zapytać, czy w walce ze swoimi monstrami środowisko „GP” zachowywało należytą ostrożność. Na co dzień, oceniając poczynania przeciwników Jarosława Kaczyńskiego, publicyści z kręgów „GP” nieustannie epatują moralnym wzburzeniem. Jednak gdy redaktor naczelny pochyla się nad hipotezą mówiącą, że to Waszyngton stoi za aferą taśmową, ów moralistyczny ton nagle znika. Tym razem, wyjątkowo, autor ani słowem nie wspomina, że ingerencja innego państwa w wewnętrzne polskie sprawy to coś złego. Przeciwnie, z tekstu wynika, że uważa on taki scenariusz za… korzystny dla Polski.
Oto bowiem PO – czytamy – to „skorumpowany układ”, podejmujący „przestępcze działania”. Analiza kontekstu międzynarodowego prowadzi zaś do zabójczo prostej konkluzji: partia Donalda Tuska jest tak prorosyjska i proniemiecka, że każde uderzenie w PO jest równoznaczne z ciosem w potężnych sąsiadów Polski. W związku zaś z kryzysem krymskim – wywodzi Sakiewicz – Stany Zjednoczone potrzebują nad Wisłą sojusznika zdolnego efektywnie wesprzeć Ukrainę i zablokować rosyjską ekspansję. PO się do tego jego zdaniem fundamentalnie nie nadaje, Waszyngtonowi pozostaje więc grać na wzmocnienie PiS. To – wedle jednej z możliwych hipotez – przemawia zdaniem autora za amerykańskim sprawstwem afery taśmowej.
Tekst porządkują prymitywne dychotomie: PiS to wcielenie politycznych cnót, PO – ich zaprzeczenie; Ameryka to imperium dobra, Rosja – imperium zła
Sakiewicz nie pisze wprost, że cieszy się na tę ewentualność. Stara się stylizować swój tekst na chłodną analizę spraw międzynarodowych. Abstrahuję w tym miejscu od jego meritum. Rzecz w tym, że artykuł wyraźnie sugeruje, iż owa „totalna wymiana elit i władzy” w Polsce przez USA byłaby rzeczą dobrą. Skoro rządzi nami skorumpowany, bezwolny wobec Rosji i Niemiec układ, a alternatywą jest wielbione przez „Gazetę Polską” PiS, to przecież każdy przyzwoity człowiek…
Fałszywe dychotomie
Tak oto środowisko chcące uchodzić za ultrapatriotyczne wchodzi w logikę typowo kompradorską. Wyraża i promuje przyzwolenie na mieszanie się mocarstw w polskie sprawy. Z punktu widzenia jakiejkolwiek prawicy – ale zwłaszcza prawicy ochoczo powołującej się na tradycję niepodległościową i propaństwową – musi się to jawić jako aberracja. Jak „Gazeta Polska” mogła dojść do tego punktu?
Rzeczony tekst porządkują prymitywne dychotomie: PiS to wcielenie politycznych cnót, PO – ich zaprzeczenie; Ameryka to imperium dobra, Rosja – imperium zła. W tak skonstruowanym świecie przedstawionym nie ma miejsca na niuanse związane z grami interesów: skoro polityka jest areną walki aniołów z diabłami, stanąć po stronie tych pierwszych to kwestia elementarnej przyzwoitości. Stąd namiętna misyjność środowiska skupionego wokół „Gazety Polskiej”, nieustający ton wzburzenia moralnego, radykalne oceny. Po tragedii smoleńskiej uwidoczniło się to wszystko zwłaszcza w oskarżaniu polityków PO o nielojalność wobec Polski.
Tylko jaka jest waga i sens rzeczywistych bądź wydumanych zarzutów tego typu wobec przeciwników, gdy samemu sprzyja się zewnętrznym ingerencjom w polskie sprawy? Przypominają się najgorsze momenty XVIII w., gdy jedni „patrioci” szukali ochrony przed krajanami u carycy, drudzy – u króla Prus, trzeci – na dworze Habsburgów. Wszyscy z dobrem ojczyzny na ustach…
W kontekście naszej kolonialnej historii prezentowane przez Sakiewicza myślenie może być jakoś zrozumiałe. Podlegając przez prawie 300 lat podbojom, zniewoleniu i eksploatacji, w dużej mierze „oduczyliśmy się” jako społeczeństwo podmiotowej mentalności. Długotrwała konieczność załatwiania spraw wewnętrznych w obcych stolicach wytworzyła elity nawykłe do trzymania się zagranicznych sukienek.
Niemniej aprobata dla zewnętrznej ingerencji w polskie sprawy to na dzisiejszej prawicy upiorna nowość. Gdy za rządów PiS niektórzy członkowie lewicowo-liberalnego salonu pielgrzymowali po europejskich gazetach i gabinetach, użalając się na „duszną atmosferę” i „nadciągającą dyktaturę”, słusznie zbierali cięgi od prawicy. Na tej ostatniej za oczywistość uchodziło bowiem to, że angażowanie zewnętrznych graczy w wewnętrzne porachunki to niegodny szanującego się narodu skandal. Czy dla środowiska „GP” było to złe tylko dlatego, że wymierzone w PiS?
Nie wiem, czy rozumowanie Sakiewicza wynika bardziej z bezmyślnego proamerykanizmu, partyjnego zacietrzewienia, czy z innych motywów. Wiem na pewno, że tak skandaliczne wykwity domagają się zdecydowanego odporu. Którego jednak jak na razie nie widać.
[wykres]
Panie Bartku, w pełni podzielam Pana opinię. Mieszanie się obcych w nasze wewnętrzne sprawy to droga do zguby. Pana głos w sprawie zawarty w tym artykule jest bardzo potrzebny. Ale do ilu dotrze?
w przypadku kiedy nie zachowuje się umiaru w jedzeniu i piciu ogłasza się światu, iż traci się samodyscyplinę – a jak się traci samodyscyplinę to łatwiej popada się w uzależnienia… wszelkie uzależnienia
Myślę, że porusza Pan bardzo ważną kwestię w polskiej polityce i dodam, że bardzo sobie cenię Pana wypowiedzi ale też muszę przyznać, że niestety nic nie wyklucza, jak dotąd, możliwej ingerencji USA, ani też kogokolwiek innego, a jako że Polska istnieje tylko w teorii (pewnie na arenie miedzynarodowych interesów) … ’;) pozdrawiam!
Pan Bartek i komentatorzy, to idealiści. Pewnie, że powinniśmy być samodzielni politycznie. Jednak, skoro lud nie przejrzał an oczy i nie pogonił szkodliwy dla Polski rząd, to… wyręczył nas w tej sprawie ktoś trzeci. Z sytuacji tej trzeba skorzystać, a jak, to sprawa następców, również w tym, czy da się uzależnić od wpływu, w tym przypadku podejrzewanych Amerykanów, czy też będzie w stanie kierować się polską racja stanu. Solidarność mimo dużej siły nie byla by w stanie pokonać komunistów,. korzystała więc z pomocy tych, którzy tę walkę wspierali. Jednak potęzni wspierający nie byli w stanie ingerować tak dalece, aby sukces zwycięstwa przetworzyć na korzyść Narodu. W polityce trudne są rozstrzygnięcia miedzy etyką, moralnością, a skutecznością dojścia do celu. Gwarantem mogą być politycy patrioci. Szukajmy takich.
Jestem zawiedziony Nie lubię GP …. bo jest jednostronna, a Samuel to parodia dziennikarstwa. Wg stał się potworem tylko prawicowym Cenie redaktora Radziejewskiego ale …… wmawianie komukolwiek, że Polska może prowadzić samodzielną politykę jest aberracją.Mąż Stanu powinien umieć wykorzystać zewnętrzne siły dla jak największego dobra Polski i wybrać najkorzystniejszą opcję.
Skłaniałbym się ku zdaniu p. Pernacha, zawartego w końcowej części jego wpisu. Inną rzeczą jest problem nadmiernego „wzburzenia moralnego” który charakteryzuje polską „debatę publiczną” w ogólności. Słowo debata jest zresztą nadużyciem, chodzi raczej o rytualne wzburzenie. Myślę, że takie wzburzenie jest nieadekwatne również do sugestii p. Sakiewicza
Rozumiem, że nie chodzi o ocenę afery taśmowej ale o wiedzę czy ta afera była powodowana przez obcy kraj i jak to działanie ocenić. Należy wtedy ostro rozdzielić słowa nagranych polityków od samego aktu nagrania. Inaczej będzie poplątanie z pomieszaniem, co ma miejsce w mainstreamie. Zgadzam się z panem Bartkiem, że jakiekolwiek mieszanie się obcego państwa w nasze sprawy jest czymś złym, nie ważne czy to robią Amerykanie czy Rosjanie, czy robią to na korzyść PIS-u czy PO. Ci, którzy wolą aby ktoś im podpowiadał z za granicy jak mają zagłosować są chyba największym niebezpieczeństwem dla kraju. Chyba powtarzam to co napisał Autor, ale mam wrażenie że niektórzy przeczytali inny tekst. Może mnie oświecicie?
Pan Radziejewski mysli nadto zyczeniowo i idealistycznie. Nie ma tu kompradorstwa tylko polityczny realizm. W aktualnym stanie rzeczy Polska, ktora jest neokolonia, nie moze stanowic samodzielnej polityki. Moze starac sie wlasnie o to aby wejsc w scisly bilateralny sojusz z najwiekszym kolonizatorem zza wielkiej wody, tylko dzieki temu wyzwolimy sie spod hegemonii Niemiec w ue, ktore maja chec wyemancypowac sie spod wplywu usa, odtwarzaja tez historyczna wspolprace z rosja, co dla polski powinno byc juz ostatecznym dzwonkiem alarmowym. Historia wielokrotnie nam pokazala co sie dzieje znami w takiej sytuacji.
Nowa doktryna obamy dla europy srodkowej jest wyjątkowo zbiezna z polityka jagiellonska i projektem politycznego miedzymorza. Nowe mozliwosci geopolityczne otwieraja sie wraz z wejsciem ukrainy w strefe wplywu zachodu, ze szczególnym udzialem usa. Nie bez powodu ostatni tuz polskiej polityki Kaczynski, ktory wielkim fanem ue przeciez nie jest wybieral sie do Kijowa „szerzyc demokracje”, nie bez powodu podaje ciagle jako wzor dla polski takie panstwa jak turcja czy korea pld, czyli scislych sojusznikow usa. On zauwazyl, iz otwiera sie geopolityczne okno mozliwosci dla nas, gdyz do gry wrocil najwiekszy swiatowy zawodnik, ktory moze miec zbiezny interes z naszym, tzn silna polska i silna europa srodkowa to sktecznie wbity klin gospodarczy, ekonomiczny, militarny miedzy rosje i niemcy. Dzieki temu nie powstanie konkurencyjna dla usa eurazja, ktora moglaby do tego wejsc w zbytnia bliskosc z chinami.
do nick: z twojej wypowiedzi można zrozumieć, że Polska ma być tylko i wyłącznie pionkiem w rekach USA. Mam wrażenie, że autor miał właśnie to za złe Sakiewiczowi. Nawet będąc w sojuszu trzeba dbać i patrzeć swoich interesów, o których NIKT za nas nie będzie pamiętać. Cała reszta z twojego wywodu by się zgadzała.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Artykuł z miesięcznika:
Jeżeli teraz mamy problemy z łącznością i komunikacją, to aż strach pomyśleć, jak będzie w sytuacji realnego niebezpieczeństwa
Czy Indie zmieniają bieg światowej polityki? Jak wyglądają relacje międzynarodowe z perspektywy jednego z najważniejszych graczy w Azji?
Jaką rolę odgrywają Indie w dynamicznie zmieniającym się ładzie światowym? Dlaczego ich pozycja w geopolityce Azji jest kluczowa dla przyszłości globalnych relacji międzynarodowych? Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w najnowszej książce Shivshankara Menona byłego Sekretarza Spraw Zagranicznych Indii.
„Ostatni Etap” to nie tylko analiza polityczna – to także historia współczesnej Polski i jej miejsca na mapie świata.
Poszukujemy osoby na stanowisko ASYSTENT ZESPOŁU w wymiarze 8 godzin dziennie. Oczekujemy znajomości pakietu Office, dobrych zdolności organizacyjnych, samodyscypliny i zaangażowania
Dołącz do nas w debacie dotyczącej przyszłości Unii Europejskiej i roli, jaką może odegrać Polska. Wspólnie zastanowimy się nad kluczowymi wyzwaniami i możliwościami, które stoją przed naszą wspólnotą w nadchodzącej kadencji.
Zapisz się na listę mailingową i wybierz, na jaki temat chcesz otrzymywać alerty:
Login lub e-mail
Hasło
Zapamiętaj mnie